tag:blogger.com,1999:blog-22458479889410678042024-03-13T08:25:20.212-07:00SpiritchaserSpiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.comBlogger23125tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-44692008577035018062016-06-13T06:01:00.000-07:002016-07-24T16:22:24.213-07:00Sen Bezdomnego: w stronę Heimatu<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-Oc7nJos4Z_4/V41UDeeYdyI/AAAAAAAAAOM/wc4zCJG5K54Dt7t0iYwRT_BtCCeF6cO9gCLcB/s1600/Gnadenkirche_Hirschberg_im_Riesengebirge.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://4.bp.blogspot.com/-Oc7nJos4Z_4/V41UDeeYdyI/AAAAAAAAAOM/wc4zCJG5K54Dt7t0iYwRT_BtCCeF6cO9gCLcB/s320/Gnadenkirche_Hirschberg_im_Riesengebirge.jpg" width="320" /></a></span></div>
<br />
<br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Bogactwo wielu domów. Wielu
dzieciństw. Wielu tęsknot, wielu tożsamości. Za Kantorem -
<i>wielo<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> </span>pól</i> i ''uporczywie powracających obrazów'', które
nadrukowane są na naszą tożsamość matkę.
</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Siadam przy drewnianym stole w jadalni <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">w rodzinnym</span> karkonoskim Wojkowie. Ten drewniany stół, który pamiętam zawsze z ciepło toczących się przy nim rozmów, niekończących się ballad o lokalnym świecie. Kuchnia pełna artefaktów znalezionych bądź n<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">abytych </span>w okolic<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">y<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">, </span></span>niczym wehikuł przenosi w inny stan czasu i umysł<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">u</span>. Odrywa od współczesnej estetyki wnętrz, w których dominuje biały komfort i bezpieczeństwo Ikei. Ale to w TEJ kuchni czuję się na właściwym miejscu. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 107%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Po raz pierwszy przyjechałam tu na
ferie jeszcze jako nastolatka. Pierwszy raz na ferie, gdzieś poza rodzinne
miasto, wróciłam jakby z innej planety, bogatsza o kolejny magiczny
świat, który przywiozłam <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">schowany głęboko</span> w sobie. Później zawsze tu
wracaliśmy, starsi o kilka lat, z nowymi doświadczeniami. Ale stół się
nie zmienił. Nie zmienił się ganek, poddasze, pracownia wujka; pełna obrazów, książek, pamiątek. Chłodna i skrywająca w
sobie tajemnice; ludzi, miejsc, duchów, emocji, pamięci. Wchodząc
do Tego domu, odnoszę zawsze dziwne wrażenie, jakbym była duchem,
który kiedyś tu już był, przodkiem który tu mieszkał, i który
w końcu musiał wyjechać. Bez pożegnania.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-xZH6VFmqzys/V40-PTWrEOI/AAAAAAAAAN8/ieBK-gJ8pIovJ-h_tffdr6jL0EjFTKOcQCLcB/s1600/z17552138Q.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="204" src="https://4.bp.blogspot.com/-xZH6VFmqzys/V40-PTWrEOI/AAAAAAAAAN8/ieBK-gJ8pIovJ-h_tffdr6jL0EjFTKOcQCLcB/s320/z17552138Q.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wędrowiec który jest zawsze w drodze.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">I dręczące tęsknoty.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Nie wiadomo za czym, nie wiadomo czyje.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Silnie odczuwane jako coś odebrane,
pozbawione.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Upiornie powracający koszmar naszych
dziadów śniący się z pokolenia na pokolenie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Przesiedlanych przodków.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wypędzeń.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Strachu i paniki</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">W końcu <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">p</span>rzywłaszczenie.<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Z<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">n<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">aj</span>dujemy to <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Nowe za<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">miast <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Tamtego</span> </span></span></span></span></span>
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Przywłaszczamy sobie domy
pokoje artefakty</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Z czułości.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Jak z potrzeby przytulenia swetra
który nosiła mama.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Fartuszka kuchennego po babci.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Pojedynczych zdjęć.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Kilku widelców i noży</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Tego co zmieściło im się w walizkach</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Co mogli szybko spakować w te osobiste
ambalaże<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> </span>podręczne domy
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">W</span>siadać w pociąg i jechać<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> do nieznanego</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Znów <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">j</span>est czerwiec, <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">s</span>ynteza. Rok temu przez okno mojego pokoju zaglądał Wędrowiec. Ten
Wędrowiec. Ten i wszyscy inni. Był zjawą ubraną w płaszcz z
białych czerwcowych muszek. Zobaczyłam go pewnego wieczoru, i poczułam, że zawsze
był czę<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ś</span>cią mnie.
</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">''Jakby brakujący element układanki</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wydept<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ując</span> przejścia w ciemnym mieście</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">W poszukiwaniu zdarzeń</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wykradzionych dni</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Niczym cienie naszych ojców</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wchodziliśmy między nich</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wychodziliśmy</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Okrzykami</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Ni to ludzi ni to już zwierząt</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Aż do samego końca</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Przez nieskończoność</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Nic nigdy nie przepadło</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">I teraz powraca (...)''</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-IQVK3yItf0Y/V16zNTwthKI/AAAAAAAAANU/wbsVf0Q3DW0H5P3Fl4LH_s0t9jY9y2DLwCKgB/s1600/12308842_1142548365769090_844140961_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://1.bp.blogspot.com/-IQVK3yItf0Y/V16zNTwthKI/AAAAAAAAANU/wbsVf0Q3DW0H5P3Fl4LH_s0t9jY9y2DLwCKgB/s320/12308842_1142548365769090_844140961_n.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Właśnie </span>Ten dom przywłaszczyłam sobie w wyobraźni jako miejsce
spokojnej przystani. Czy tak poczuli się Ci, którzy tu przybyli kilkadziesiąt lat temu ? Targani lękiem, prześlad</span></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">owaniem, odzyskali spokój <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">w <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">majest<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">acie <i>Riesengebirge</i> ? Potęga natury potrafi uleczyć </span></span></span></span></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">serce. </span></span></span>Pomimo, iż pasmo nadodrza, 'ziem odzyskanych', 'polskiego dzikiego zachodu' jest
stosunkowo młodą ojczyzną dla jej mieszkańców, mam wrażenie, że
tutejs<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ze<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> młode pokolenie</span></span> czuj<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">e</span> się mocno stąd, czuj<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">e</span> się częścią tego miejsca. <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Mieszkańcy z pasją</span> opowiadają
o lokalnej historii, <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">przekraczając swobodnie polsko niemieckie granice<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">:<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> t<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">en rodzaj pasji szczególnie charakteryzuje tr<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">zecie pokolenie od czasu przymusowej migracji. </span></span></span></span></span></span></span></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">W przeciwie<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ństwie do naszych dziadków,<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">mamy <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">wiekszą szansę</span></span></span> u</span>tożsam<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ić</span> się z miej<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">scem <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">naszych urodzin, bo nie musieliśmy <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">s<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">i<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ę z nim </span></span></span>ż<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">egnać. <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Dorastaliśmy <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">w nim</span> i wciąż tam jesteśmy, jeśli nie wygoniła nas migracja ekonomiczna.</span> </span></span> Nie mamy w sobie już tak krytycznych ocen ani osądów, <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">dążymy do </span>uznania tego, co wyparte i do pojedna<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">nia. </span></span> </span></span></span></span></span></span> </span></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Z<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">a każdym razem kiedy spędzam tutaj czas, jestem częstowana anegdotami o
''lokalsac<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">h''<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">.</span></span></span><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Narracje o tutejszych postaciach przypominają mi strukturę powieści '' Miasteczka Winesburg" Sherwood'a Andersona, gdzie każdy bohater był na swój sposób osobliwy<span style="font-family: "georgia" , serif;">, <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">będący nie<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">odłączną</span> częścią społ<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ecznej<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> mozaiki<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">, która funkcjonuje<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> jak przekazywany z pokolenia na pokolenie mit<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> w zbior<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">owej świadomości.</span></span></span></span></span></span></span> </span></span> <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Z</span>upełnie przeciwnie do wielkomiejskiego stylu
życia, gdzie zawsze można się rozproszyć, rozpłynąć, albo
uczestniczyć w wielu światach i wspólnotach i nie być specjalnie
do żadnej z nich przywiązanym. Inna skala odpowiedzialności<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">, inn<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">a przyswa<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">jalność przestrzeni.</span></span></span></span></span></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Jest druga połowa lipca. <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">J<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">estem w H<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">eimacie, w Soldinie, <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Myśliborzu. O<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">dkryła<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">m kilka nowych śladów pami<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ęci dawnych mie<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">szkańców tego miasta. Najpierw tabli<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ca pamiątkowa na <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">zewnętrz<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">nej ścianie kościoła u<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">pami<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ętniająca szczątki dawn<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ych mieszkańców Soldina </span>znalezionych w trakcie trwających w <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ostatnich latach </span>prac kons<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">erwacyjnych<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">. <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">O<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">dwiedzając <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">c<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">mentarz<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">, <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">natknęłam się <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">na grób Niemki<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">, która zdecydował<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">a si<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ę na pochów<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ek w Myśliborzu, jej pierwotnej ojc<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">zyźnie<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">. Gertud była wieloletnią przyjaciółką Myśliborza, jej grób<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> ulokowany obok wielkiego kamiennego krzyż<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">a ''Ich bin e<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">in M<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ensch'', </span></span></span></span> jest symbolem pojednania ludzi i miłości do Heimatu<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">. </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span> </span></span></span></span></span></span></span><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-_gDOTZi-MO8/V5Tfooq5YcI/AAAAAAAAAOg/duIjUWGiC6o6LTKpYLwGj23CC1FllzjHACLcB/s1600/20160721_143007%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-_gDOTZi-MO8/V5Tfooq5YcI/AAAAAAAAAOg/duIjUWGiC6o6LTKpYLwGj23CC1FllzjHACLcB/s320/20160721_143007%25281%2529.jpg" width="180" /></a></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> </span></span></span> </span></span></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wracamy do tych kominków, do tych
stołów drewnianych, historią i wiernością malowanych. Siedzę w kuchni
pełnej drewnianych i glinianych artefaktów, roi się od duchów, a
ja nie mogę spać. Chłonę ten Dom, tak często i mocno powracający
do mojej świadomości i rozpalający moją wyobraźnię. Historie
okolic, tak zawsze barwnie opowiadanie, pełne tajemnic rozpalają wyobraźni<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ę</span> od wielu lat. A przede wszystkim
wielkie serce, które jest <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">i bardzo chce</span> w ludziach ży<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ć,</span> pomimo <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">wielu ran i <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">blizn</span></span>. Serce, które zawsze obdarza dobrym słowem i gestem,
poświęconym czasem i uwagą. </span><br />
<br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Czas spakować walizki i ruszać do kolejne<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">go domu<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">, w W<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ars<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">zawie. Ze zdjęciami zdjęć <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">z rodzinnych albumów w <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">smar<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">tfonie, i <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">śladami przestrzeni tutejszego miejsca, któ<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">re <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">starałam si<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ę zapisać w tańcu, w ciele. <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Pomiędzy pr<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">zeszłością, a jutrem, tamtym a tutejszym<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">,<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> domem za którym pł<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">aczesz, i domem który trzeba stworzyć w nowym. <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> </span></span></span></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">W W<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">arszawie, Irlandii, Poznaniu, Niemczech - na<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">sze pokolenie ziem zachodnich nadal migruje, nadal <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">jest na walizkach. </span></span></span></span> ''P<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">r<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">zeszłość<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> to dziś, tylko cokolwiek dalej''. </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span> </span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<br /></div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-81238251167636368802016-03-29T15:43:00.003-07:002016-04-06T16:22:34.803-07:00<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: large;">W
Wielki Piątek można umrzeć. Położyć się do snu i prawie się
nie obudzić. Przychodzą duchy, zjawy z innych światów, wchodzą w
nasze ciała, zaczepiają dusze. Chcą rozmawiać, z pianą na
ustach. Jeden postanowił się pobawić z Isią w życie i śmierć;
chciał się przekonać na ile śni we śnie. Przeszedł przez ciało,
rzucił klątwę, włączył projektor 'tanatos' i kazał obejrzeć
film. O trupie kochanku.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: large;">Leży
i się nie rusza. Nie ma w nim życia. Lament, żałoba, ostatnie
pożegnanie. I wtedy mara się budzi. Łazarz wychodzi z grobu. A
Isia traci poczucie kto żyje, a kto umarł, tak jaby ziemia z niebem
wypadły z obręczy rzeczywistości i zamieniły się miejscami.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /><span style="font-size: 16pt;">Duszo
przeklęta czy błoga</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">Opuszczaj
święte obrzędy ! </span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">Oto
roztwarta podłoga, </span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">Kędy
wszedłeś, wychodź tędy,</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">Bo
Cię przeklnę w imię Boga</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-Qjonpk088uc/VwWYPad85bI/AAAAAAAAAMo/zWC3_Tk32KIlty7WBGne-dBzLs3hZb92g/s1600/12294731_1526011297709756_4714740528399404482_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: white; font-size: large;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-Qjonpk088uc/VwWYPad85bI/AAAAAAAAAMo/zWC3_Tk32KIlty7WBGne-dBzLs3hZb92g/s320/12294731_1526011297709756_4714740528399404482_n.jpg" width="315" /></span></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: large;">Obudziła
się gotowa na egzorcyzmy, strzepując z siebie popiół. W
przestrzeni swojego pokoju wyrzuciła z siebie resztki snu, zostawiła
zapalone światło jakby wciąż błądziła po krainie umarłych. W
dygotach próbowała zrozumieć. Ale co można zrozumieć, co
analizować..Była w piekle, zeszła po śmierć.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">To
jest nad rozum człowieczy !<br />Pasterko! Znasz tę osobę ?</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">W
tym są jakieś straszne rzeczy</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">Po
kim ty nosisz żałobę ?</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: large;">Nawet
jeśli można znaleźć najtrafniejszą interpretację, nic nie zdoła
zastąpić największej ofiary wzruszenia uczestnicząc w takim śnie.
Jesteśmy zabierani na drugą stronę Styksu, prowadzeni do Szeolu,
Hadesu by zmierzyć się z tajemnicą, by dotknąć MIŁOŚCI,
ukochać nieżywą część siebie, by ta zmartwychwstała. Jak
Orfeusz, który z obłędu chciał przywrócić ze świata zmarłych
ukochaną Eurydykę. Stracił ją, gdy nie umiał zaufać, gdy nie
potrafił zaczekać. A z obłędu po śmierci jego biedna głowa bez
korpusu nadal szukała utraconej miłości wyśpiewując jej imię.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: large;">Zmierzam
do domu. Słońce pali w oczy, jeleń w lesie spotkał się z moim
prawym okiem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: large;">Droga
do domu długa, wciąż jeszcze jestem w podziemiach, w mrokach.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">Daj
mnie stułę i gromnicę,</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">Zapalę,
jeszcze poświecę...</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">Próżno
palę, próżno świecę,</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">Nie
znika przeklęta dusza</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-oUttrsdx_xc/VwWYh2YnwAI/AAAAAAAAAMs/xo7OqqXHw5kfd2y-60pti4ynjK3Ek4JDw/s1600/12313631_1526164804361072_5646513555429114321_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: white; font-size: large;"><img border="0" height="314" src="https://2.bp.blogspot.com/-oUttrsdx_xc/VwWYh2YnwAI/AAAAAAAAAMs/xo7OqqXHw5kfd2y-60pti4ynjK3Ek4JDw/s320/12313631_1526164804361072_5646513555429114321_n.jpg" width="320" /></span></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: large;">Rezurekcja
obdarzyła chojnie bólem ciało i umysł, wciąż nie chcąc
wypuścić do życia. Przybite obłędem ciało nie mogło się
wznieść ku górze, uwolnić od smutków i duchów. Strute mamrotało
pod nosem alleluja, jak pijak na kacu, i mówiło sobie; potrzebuję
jeszcze jednego dnia, tylko jeden dzień więcej, a odżyję, obudzę
się, rozkwitnę jak wiosenny kwiat. Zmartwychwstanie ? Nie spieszy
się, byłam trup to jeszcze mogę potrupić.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: large;">Nadgnite
ciało powoli daje się oblec ciepłem słońca. Wampir umiera, rodzi
się kochanek.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">Powstań
wietrze z północy,</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">powstań
wietrze z południa,</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">wietrze
wiej przez mój ogród,</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="color: white; font-size: large;">bo
jest martwy, a ja chcę do życia...</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: large;">Wącha
korę z lasku pszczelnickiego, pachnie żywicą, pachnie obietnicą.
Jest późne popołudnie, słońce powoli zachodzi. Śmierć puszcza
i ustępuje życiu. W magicznym lesie, gdzie drzewa szumią historię
o dwóch litewskich rozbitkach, którzy nie wygrali z grawitacją 83
lata temu. Ich Ikarowy lot zyskał jednak nieśmiertelność. Słyszę
jak szybują i już nigdy nie spadną. Isia włożyła kwiat we
włosy.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white; font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="color: white; font-size: large;"><span style="color: white;"><br /></span>
</span><br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
</div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-27862803110567436072015-12-25T08:40:00.000-08:002015-12-25T10:29:34.529-08:00''RUSZAJ SIĘ, RUSZAJ. TWOJE CIAŁO W RUCHU JEST ŚWIĘTE ... ''<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-TmjNSGowu6Q/Vn2AgiOHcHI/AAAAAAAAAMU/jHA-AuN4Fpc/s1600/gong-labirynt%2B018.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><img border="0" height="151" src="http://3.bp.blogspot.com/-TmjNSGowu6Q/Vn2AgiOHcHI/AAAAAAAAAMU/jHA-AuN4Fpc/s320/gong-labirynt%2B018.jpg" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Święty
Labiryncie, cóżeś mi uczynił.. Poczułam się dotknięta do serca
– tam gdzie jest samo życie.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ciekawych Interpretacji, metafor,
odniesień do życia i jego losów rodzi się tyle ilu nas jest - bo każdy przechodzi swoją świętą pielgrzymkę. W labiryncie wychadza się życie, odbywa świętą
pielgrzymką do centrum, integrują się światy pod i świadome. To
transformujące doświadczenie jest ważnym i bardzo potrzebnym
rytuałem – chciałabym zawsze kończyć rok takim Narodzeniem, Narodzeniem Świętego Dziecka w sobie. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pierwsze
przejście w labiryncie kilka lat temu było poznawcze - zanim
weszłam w jego pole, słuchałam jak zahipnotyzowana o świętej
geometrii, narosły mi emocje i oczekiwania. Z tamtego czasu
zapamiętałam spokój i ciepło świec stojących na straży ostatniego z kręgów. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Teraz,
trzy dni przed Bożym Narodzeniem, labirynt szczególnie otoczył
opieką Święte Dziecko, symbol Świętej kobiecości. Zawołał
mnie.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie
miałam konkretnych intencji przed wejściem do labiryntu. Pierwszy
raz przeszłam go w kontemplacji.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Ci którzy dotarli do centrum,
zazwyczaj chcieli tam dłużej zostać. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Poleżeć, nacieszyć się, oczyścić. Nie ma możliwości by energia innych nie
weszła z tobą w rezonans<i>. </i>
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po
chwili odczekałam i weszłam do labiryntu po raz drugi. Zatrzymałam
się na jednej z ''serepentyn'' by się przytulić do pielgrzyma. Od
tego momentu niezamierzenie poszłam w inną stronę.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szłam
w przeciwnym kierunku, potem wskoczyłam na inny szlak by wrócić na
właściwą ścieżkę. Ale tak się to już nie potoczyło. Tuż
przed końcem, kiedy nie wiedziałam jeszcze, że jest to ostatni
krąg prowadzący do wyjścia, włączyły mi się różne historie: </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">przemijania, bezdomności, niemożności odnalezienia drogi.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Bycie
małym dzieckiem. Bezbronnym, z niekończącymi się rozwidleniami
ścieżek. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ścieżki raz się przybliżają, raz oddalają od
centrum, by znów zataczać kręgi po samych obrzeżach – niczego
nie obiecując.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zmieniając
trasę a tym samym harmonię świętego labiryntu, nie wiedząc kiedy
z radosnego nastroju zeszłam do otchłani, do Szeolu. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Do
dziecka bez butów, które poczuło że jest samo w kosmosie i
zmierza długą drogą. Ta hekatomba silnych i skrajnych uczuć
rozpętała się w kilka sekund.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ciało
stało się puste i bezbronne, z trudem można było powstrzymać
szloch. Chciałam tam zwyczajnie być i płakać i dać sobie
przyzwolenie na bycie dzieckiem. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Takim, które wchodzi na każde
drzewo i dach. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Takim, które spada, zdziera kolana, ryczy i nie omija
skoków z wysokiego murka po drodze. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To jestem ja. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Cokolwiek i ktokolwiek próbował zamordować we mnie moje Święte Dziecko, jest poza labiryntem. Moje dziecko jest spuszczone
ze smyczy i ma się dobrze, a jak trzeba przygryzie. Do kości.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">''Ruszaj
się ruszaj, ruszaj. Tylko tak mu umkniesz. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> On wie, że Twoje
ciało w ruchu jest święte. Tylko tak mu umniesz, kiedy się poruszasz. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">On zaś sprawuje rządy nad tym co bezsilne i bezwolne. Nad tym co nieruchome i zmartwiałe. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A gdy tylko staniesz,
pochwycą cię jego wielkie ręce i zamieną w kukiełkę.On zmienie Twoją duszę w małą płaską duszyczkę, wyciętą z papieru, z gazet i będzie
cię straszyć ogniem chorobą i wojną, aż stracisz spokój i
przestaniez spać. …''</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy
tracę spokój, wyruszam. W wędrówce spotykam pielgrzymów zewsząd. Dołączają Ci, których już nie ma. Pozdrawiam Ich.
</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br />
Dziękuję Sylwii Hanff za zorganizowanie medytacji labiryntu i potężną inspirację na czas Bożego Narodzenia. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Poniżej utwór muzyczny nagrany na żywo podczas medytacji labiryntu w katedrze Chartres. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br />
<br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/SXVolVM4GsI/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/SXVolVM4GsI?feature=player_embedded" width="320"></iframe></span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-2216608019478524292015-12-23T11:28:00.002-08:002015-12-25T08:38:26.415-08:00A miejsca nie było w gospodzie<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Z bez domu do domu
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">kiedyś mojego</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">na ławce dla bezdomnych obok
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">gapię się na pośpiech
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">jest czas wypędzonych
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">i czas wypędzania</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">stygma dwudziestego czwartego grudnia
roku X</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">czas wypędzonych i wypędzania</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">samotności w tłumach i zawieszenia
pomiędzy
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">dramatem oczekiwań a gorzkim cynizmem
wygasłych uczuć</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">terror bliskości i konfrontacji</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">i pośpiesznie kupowanych produktów</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">które pachną i świecą</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">i mają zastąpić brak ducha i
czułości</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">fuj, śmierdzi padliną</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">mamy przemówić do siebie w końcu
ludzkim głosem
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">i wychodzi tym bardziej zwierzęcy</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">jak pies uwiązany na łańcuchy który
warczy i gryzie do krwi</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">gdzie się podział śnieg ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Stopniał nim się obudziliśmy ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Może powinniśmy spać za dnia a
czuwać nocą
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">by nie przegapić magii</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">mamy zawsze tylko jedną szansę by być
tutaj i teraz</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">tymczasem
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">wracamy nietrzeźwi po śledziach i
wódce by tylko skrócić obecność w domu</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">dom
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">tworzymy my
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">ale zawsze wskazujemy palcem na nią ,
na niego</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">odbieramy telefony z uśmiechem i
umawiamy się grzecznie na pasterki</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">po to by za chwilę zaserwować sobie
skisłe pretensje</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">i obdarować się Wypominkami</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">bezdomni
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">siedzimy na tych samych ławkach
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">gdzie na co dzień sypiają menele</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">wychodzimy z telefonami przed blok by
zadzwonić do kochanki
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">albo zwyczajnie zajarać i mieć 5
minut dla siebie</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">naprzeciwko mój ulubiony skansen</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">brudny barak z konsekwentnie łopoczącym
banerem</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">PERFUMERIA</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Na szczęście</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">są jeszcze wspomnienia z dzieciństwa</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">dziecko w nas musi żyć</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">podnosi nam poprzeczkę, rozlicza</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">ale trzyma przy życiu
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">w bólu się rodząc i w opłakanych
warunkach</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">nie może jednak zaprzeczyć</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">że pokonało śmierć</span></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-90918481073608556922015-10-05T02:25:00.001-07:002015-12-23T11:26:22.104-08:00NOC WALPURGI<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-IWjfDdOAhjY/VhJL0Ex7P2I/AAAAAAAAAME/evs25xNOl5E/s1600/noc%2Bwalp.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="http://1.bp.blogspot.com/-IWjfDdOAhjY/VhJL0Ex7P2I/AAAAAAAAAME/evs25xNOl5E/s320/noc%2Bwalp.jpg" width="320" /></a></div>
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Niedawno zakończył się 40 </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Festiwal Filmów w Gdyni. Znów wystartowały kolejne wspaniałe obrazy polskich </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">reżyserów. Reżyserów, którzy zazwyczaj tworzą w okopach wobec mainstreamu, o których nie rozpisują się media. Wyjątek stanowiłby skandal albo tragedia. Na liście nagrodzonych nie znajdziemy filmów Marcina Wrony ani Marcina Bortkiewicza, ale niezmiernie się cieszę, że mogłam zakupić bilet do kina na ''Noc Walpurgi'' Marcina Bortkiewicza i przyznać swoje statuetki.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Oba filmy zanurzyły się w strefę </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">cienia, w mrok ludzkiej egzystencji,<b> </b>naturę </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">zła.</span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zanurzając się na dno oceanu ludzkości, stajemy</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">się świadkami toczących wojnę potworów o niebotycznych</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">rozmiarach i paskudnym profilu. Przerażające, inne, paraliżujące,</span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">AWEsome, bo nie od dzisiaj wiemy że groza fascynuje.</span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Ale wypływamy, ściągamy maskę,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">bierzemy oddech tlenu w płuca, widzimy ląd, słońce ogrzewa nam</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">twarz.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Niemniej u niektórych, tych nazbyt</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">cienkoskórych, bohaterów z rysą tragiczną jak powiedziałby</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Szekspirolog, pojawia się syndrom nurkowania nawet po wypłynięciu.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Byli więźniowie obozów</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">koncentracyjnych, ofiary porwań przetrzymywane wiele lat w ciemnych</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">piwnicach, żołnierze z syndromem PTSD, chorobą 'Makbeta' ,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">ofiary przemocy, artyści totalni pogrążeni w szaleństwie.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nora Sedler powiedziała, że nie </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">jesteś sobie w stanie udzielić odpowiedzi na pytanie ''o co w tym</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">wszystkim naprawdę chodzi'', jeśli W TYM nie uczestniczyłeś.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Banalne, ale takie właśnie jest. ''Jesteś szczęśliwym głupcem'' </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">mówi do Roberta, dziennikarza który stał się jej zakładnikiem na </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">tę szczególną noc - Walpurgi, noc duchów i demonów, podczas </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">której wydarzyć może się to co niemożliwe; a raczej wyparte, </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">stłumione, zepchnięte do niepamięci powiedziałby psycholog. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Nie </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">odebrałam tego filmu jako kolejnego obrazu o Holokauście, dramacie </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">żyjących w piętnie przeszłości Żydów. Film stawia akcent na to </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">jak paradoksalne wydaje się życie w kontekście uniknięcia </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">śmierci, albo równie bolesnej traumy, którą ma za sobą everyman. </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Everyman, który </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">stratowany i wypluty przez los, nadal jest po stronie żyjących, mimo </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">że może oddychać śmiercią. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Mieć ją w głosie, </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">na skórze, </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">w </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">snach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">W sobie. Każdego dnia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">A życie nadal zwycięża, jak Diva, </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">która wydaje się niezniszczalna, nietykalna, urodzona by żyć i </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">śpiewać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Taka właśnie jest Diva, w tej roli wspaniała Małgorzata </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Zajączkowska. Z kolei zabawa formą filmową zabiera nas w podróż po całej niemalże klasyce kina. Jest humor i zmrożenie krwi w żyłach. Wspaniałe ujęcia, w tym typowe dla Bergmana ujęcia frontalne.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Świat tymczasem próbuje sobie</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">udowodnić, że nic mu nie zakłóci picia szampana. Bogowie zawsze</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">mają swój Olimp.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Ale Hades wyziewa. Trupy wracają.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">''Powracają jedynie ci zmarli, których nazbyt szybko i nazbyt</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">głeboko zakopano'' jak mówi francuski filozof Gilese Deleuse. Nie ma innej</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">drogi jak przejście do życia poprzez śmierć. Nie mogę się</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">nadziwić jak bardzo Tadeusz Kantor tryskał życiem kiedy</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">konstruował swój teatr śmierci. Spektakle - klisze pamięci,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">uporczywe obrazy ciągle powracające niczym poprzednie</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">wcielenia, które animowały się w postaciach aktorów –</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">manekinów, cyrkowych rekwizytów – maszyn, scenerii – jak</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">tonących w błocie okopów wojennych. Spełniał się w trakcie pracy </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">nad swoimi 'cmentarnymi'</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">spektaklami. Myślę że musiał zawrzeć pakt z własną strefą cienia na </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">długie lata.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Marcin Bortkiewicz, reżyser ''Nocy </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Walpurgi'' powiedział, że w pracy artystycznej stara się</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">przekopywać przez mrok i zło w poszukiwaniu dobra, i to dobro jest</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">dla niego celem ostatecznym. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">To pytanie zadano mu w świetle tragicznej śmierci</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Marcina Wrony. Środowisko chce wiedzieć, mieć pewność,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">że artyści nie przyzwalają sobie na autodestrukcję, więc</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">zadajemy im pytania o ich motywację. Ale przecież my wszyscy mamy</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">to w sobie – TĄ historię, TE obrazy. Nosimy w sobie geny śmierci</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">i cierpienia naszych przodków, nawet jeśli TAM nie byliśmy jak</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">powiedziała Nora Sedler. Nikt nie wykazywał takiej potrzeby wejścia</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">w mrok przeszłości jak dzisiejsze pokolenia 30 latków – pierwsze</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">wolne, nieskażone, czytające o hekatombie obydwu wojen zaledwie z</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">podręczników historii, oglądający w podnieceniu Wołoszańskiego i <i>Miasto 44. </i></span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Będąc dziećmi nie pytaliśmy o przeszłość, </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">kiedy z kolei nadchodzi moment, nie ma już </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">kogo pytać. </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Pokolenia wcześniejsze, które musiały zakopać trupy </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">by przeżyć, </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">zostawiły ich odkopanie nam. I my to robimy. </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Ale nie </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">możemy być w tym sami. Długorwała samotność może nas</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">podstępnie doprowadzić do przejścia w strefę mroku, śmierci. </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Sens wspólnoty pomaga nam zachować </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">równowagę i wypływać na powierzchnię.</span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"> Pozwólmy na strefę</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">cienia, rozmawiajmy, oczyszczajmy, WSPÓLNIE. </span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-90759297586690152262015-05-24T04:01:00.002-07:002015-10-18T03:42:26.605-07:00Laponia w krainie Lachów<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-swzTOIcU52g/VWGvWw6MYkI/AAAAAAAAALs/HDANJaQZUzg/s1600/tovejansson.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-swzTOIcU52g/VWGvWw6MYkI/AAAAAAAAALs/HDANJaQZUzg/s320/tovejansson.jpg" width="262" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Dear Włóczykij!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Pisane 5 października
2014</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Laponia w krainie Lachów
stała się niczym motto: pomyślałam że tak właśnie nazwałabym
jakiekolwiek dzieło związane z inspiracją muminkami, bo to właśnie
taka mała Laponia przywieziona w plecaku z Helsinek do dużego słowiańskiego
kraju gdzieś nad Wisłą. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Mija miesiąc od wakacji, powoli
wraca się do tempa, dwunożnych super menów biegających po
biznesowych alejkach stolicy, spychających nostalgie i wrażliwość
gdzieś zupełnie na dno mięśnia serca, który teraz przede
wszystkim musi się nastawić na wytrzymałość i skuteczność, nie
kreatywność. Gdzieś jednak przebiega kręgosłup, któremu
odezwie się ból w krzyżu modlitwy o lepsze i łagodniejsze ludzkie
życie, a to nazywa się rytuał. Rytuał pojęty poprzez leżącą
na moim czerwonym stoliku książkę Boel Westin o Tove Jansson, w
której można się spodziewać wiele niespodzianek i zerwania zasłon
iluzji o przeszczęsliwej, tworzącej w komforcie Mamie Muminków.
Nic podobnego. Rekomenduję tą książkę każdemu, komu wydaje się,
że tworzenie to zaledwie potężna odwaga i talent zamiast ciężkiej
pracy. Tove wszystko obala, szczególnie kiedy przechodzi swój
największy kryzys podczas regularnego cotygodniowego wysyłania
stripów komiksowych do wydawnictwa w Londynie. Jest przytłoczona
faktem, że musi tworzyć historie muminków w ramach kontraktu,
tworzyć ich życie i przygody od poniedziałku do piątku nie mając
wyłącznego dla nich czasu ani komfortu, bo jest jeszcze do
ogarnięcia tysiące innych spraw. Do tego jej prawdziwa pasja,
malowanie, dawno poszło w odstawkę. Ma dość 'cholernych
muminków', których historia zaczęła żyć swoim własnym życiem,
stała się niczym tasiemiec opery mydlanej, <i>Misery</i> Stephena
Kinga, która łamie pisarzowi nogi by został na kolejną zimę
odcięty od świata i napisał powieść o zupełnie innym
zakończeniu, by to czytelniczka osiągnęła zadowolenie, a nie
twórca spełnienie. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„<span style="font-size: medium;">Człowiek haruje dalej
w nieustającej nadziei, że wreszcie, jeśli będzie pracował,
wystarczająco szybko, zacznie mieć jakieś wolne dni dla siebie.
Wolne dla siebie, może nawet parę tygodni na projekty, do których
tęskni. Ze strachem. Lecz za każdym razem, gdy już się
przerzedza, spada nowa lawina musów, przesłaniając wszystko. Raz
za razem.”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Historia na szczęście
przybiera szczęśliwy obrót już niedługo potem. Po kryzysie
zawsze przychodzi jakaś nagroda. W tym wypadku miłość, do
niejakiej Tulikki Pietila. To światło w życiu Tove, poznały się
zimą przy słuchaniu płyt jazzowych i butelce wina. Tulikki stała
się główną inspiracją do napisania Zimy Muminków, które
odniosły oszałamiający sukces po niezbyt przychylnym przyjęciu
wcześniejszych wydań. Jest zakamuflowana w książce pod postacią
Tootiki, pulchnej postaci w pasiastym sweterku z beretem na głowie,
która zaprzyjaźnia się z muminkiem i towarzyszy mu w jego
samotności zimą, kiedy to budzi się jako jedyny z rodziny i
zagląda we wszystkie mroczne zakamarki nieznanego mu swiata ze
swoimi zmarszczonymi brewkami.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jakże bardzo pokrzepił
mnie ten właśnie fragment o ciężko pracującej Tove: artystce,
córce artystów, siostrzenicy wujków profesorów: metrologa,
chemika, biologa i matematyka, nieprzeciętnej i wszechstronnej matce
małych trolli. A jednak jeśli tylko okaże się, że nie jesteś
arystokratką na ziarnku grochu poszukującą z nudów awangardy,
lecz człowiekiem z talentem który musi sam na siebie zarobić, w
korby ciężkiej pracy zostajesz zaprzęgnięta. I ot, to jest
nieuczciwie uprawiany skrót prawdy, nieucziwy kłam zadawany nam
przez kolorowe pisma i coachów znachorów dla biednych zagubionych
ludzi: jeśli tylko wierzysz, zmienisz punkt widzenia, osiągniesz
szczyty i polecisz. Nie ma tu nic o ciężkiej pracy, przygnębieniu,
braniu odpowiedzialności za swoje marzenia. Nie mówi się że to
lot o nazwie Ikar. Ten co oddał życie za kilka sekund chaju i
wykpił oracza i handlarza. Coraz bliższy staje mi się Dedal. Może
to dzięki niemu przynajmniej mamy tę historię, bo ktoś musiał ją
spisać; ktoś musi przeżyć aby umrzeć mógł ktoś. I to
oczywiście nasze dwa walczące ze sobą archetypy w jednym człowieku
Oba wciąż rywalizują, ale może w jakimś momencie nie muszą już
sobie wchodzić w drogę, kiedy się nawzajem uszanują. Kiedy
przestanę zazdrościć moim kolegom artystom niezależnym i wolnym,
którzy nie 'zaznali ziemi ni razu' i nie wiadomo czy pójdą do
nieba, a tak nam prędko do zazdrości. Giniemy w tłumie gdy za nim
nie nadążamy. Oni osiągnęli już tyle i w takim wieku, a ja, ja
gdzie, do czego, z czym. Moje życie nie jest orginalne, bo przecież
chodzę do pracy, przejmuję się umową, Zusem i robieniem co
poniedziałkowych zakupów w Carrefurze. Wieczorem myję się lub
nie, jem kolację, idę spać. Bez czytywania, oglądania, pisania,
rozmyślania; teraz trzeba pracować, myśleć będę później,
teraz nie będę się zmiękczać. I to jest właśnie sztuka. To te
wielogodzinne pociągnięcia pędzlem, rutynowe, o których mówił
renesansowy mistrz Cennini. Lata żmudnej praktyki zanim ręka
zacznie sama malować. Czy to nie jest sztuka, kiedy ciało same się
budzi przed budzikiem, idzie do kuchni i jednocześnie robi herbatę,
myje głowę, kseruje i parzy płatki owsiane tak aby nie przypalić.
To małe mistrzostwa. Ale nikt nie wręcza nam wieńców laurowych,
nie pokrzepia, nie chwali. Wszystko odbywa się w zaciszu małego
pomieszczenia gdzieś tam, na końcu świata. Czy gdybym upadła z
wybuchającym tętniakiem w głowie, ktoś by się przejął, niebo
by się zmieniło, tęskniłyby za mną tłumy..? Ktoś by wspomniał,
a potem żył dalej. Tak jak po chwili samotności, łzach, smutku, w
końcu żyjemy dalej, dosięga nas codzienność i ustawia na
normalny tor. Poddanie się jej, nie jest taką najgorszą rzeczą.
Wydaje się, że ta właśnie codzienność wykształciła więcej
konkretów i odwagi, niż romantyczne zrywy, ale zazwyczaj tak tego
nie widzimy. Nauczyliśmy się opowiadać o codzienności same
szkaradztwa. A przecież jednak chodzimy po tej ziemi do przodu,
wdychamy nie to samo powietrze, a ciało inaczej nas boli. Lecz skoro
w przemijaniu widzimy tylko przemijanie, to tak jakbyśmy od razu
żałowali że właściwie się urodziliśmy. Przestaliśmy pisywać
listy, ot co. Listy, w których tak głęboko i szczegółowo możemy
opisać życie i udowodnić sobie że posiadamy coś wyjątkowego:
wrażliwość i osobiste tempo poznawania, a to i tylko to czyni nas
wyjątkowymi. Dla niektórych malowanie obrazów może być rutyną,
dla innych wyrzeczenie się pisania wierszy, sztuką. Don't tar
everybody with the same brush. Zastanawiać się można do czego
przydać może się ta cała tajemna wiedza. Czytywanie Nietzchego,
Thoreau, twórców teatru, naczytywanie dialogów z Bergmana, poezja.
Gdzie to później użyć; przy tłumaczeniu struktury Present
Perfekt, odmienianiu czasownika BE. Zostaje to do użytku własnego,
a kiedy szczęście dopisze, czasami można się podzielić w
wyjątkowych okolicznościach. Tutaj, każdy stara się być artystą,
jakby chciał usilnie udowodnić walkę z szarością,
antykapitalizm, antyrzeczywistość. Ale i tak wszystkim nam chodzi o
to samo: znaleźć towarzysza i akceptację i mieć pewność że nie
marnuje się potencjał. Czy Tove marnował się potencjał gdy
rysowała stripy tydzień w tydzień ? W jakich kategoriach należy
to ocenić i jakie kryterium przyjąć: poziom niezadowolenia ?
Rzadko bywamy zadowoleni, bo wychodzimy z założenia że zawsze
można zrobić coś lepiej. Zaskakujące wydają się przebłyski
świadomości, która przecież codziennie funkcjonuje jak parobek na
wykopkach. A jednak pojawiają się pewne głosy, sny, jakby czekały
na odpowiedni moment by dojrzeć. I wtedy wydaje mi się, że to w
wyniku ścierania się tych dwóch sił, Dedala i Ikara, a nie
dominacji tylko jednego, możliwa jest iluminacja. Zresztą dzięki
Dedalowi mogłam odwiedzić Finlandię, bo w mając 12 gr w kieszeni,
nie rzuciłabym się na taki wyjazd, a to miejsce akurat chyba było
dla mnie istotne. Energia która zostaje po podróży nie musi
przeradzać się w kolejny artystyczny produkt by udowodnić swoją
moc – oczywiście zawsze pojawiają się małe zapiski, souveniry,
refleksje, nostalgie, ale chyba to co robię TERAZ jest najlepszą
sztuką, tym bardziej że od razu mogę się nią podzielić, a nie
schować do szuflady..:). Sztuka jest warta tyle, o ile umiemy się
nią dzielić, i tylko taką rozumiem. Najpierw zrozumieć siebie, a
potem podzielić się tym z innymi. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„<span style="font-size: medium;">Teatr jest
najważniejszą rzeczą na świecie , gdyż tam pokazuje się
ludziom, jakimi mogliby być, jakimi pragnęliby być, choć nie mają
na to odwagi, i jakimi są” Szczurzyca Emma <i>Lato Muminków.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Stąd nasza wielka miłość do
dziedziny teatru, tam robi się wszystko symultanicznie; nie ma
miejsca na kłam, a jednocześnie jest dzielenie się, czysta forma życia, tęsknota za prawdą i szczerością – Tove
nie mniejsza jest od Grotowskiego, Bergsona (którego
zresztą czytywała), Thoreau, długo by wymieniać. A w najprostszej
postaci przekazuje coś, co chwyta za najczulsze struny każdego,
jego wewnętrzne dziecko, dopinguje do odwagi iż nie ma żadnego w
tym wstydu aby to dziecko w sobie mieć. Dorośli kamuflują się z
tym instynktem kiedy mają własne dzieci – sami mogą czytać
bajki, dotykać pulchnych ciałek niemowlaków, troszczyć się o
kogoś i czuć się potrzebnym. Tove odbyła podróż do swojej
rodziny poprzez powołanie do życia postaci muminków i rodziny
której nie stworzyła, choć to jest może znak zapytania, bo
przecież Dolina, to właśnie jej dziecko, coś co zostawiła po sobie. Na jej miejscu miałabym wielką nadzieję, żę ci co chcą, znajdą Dolinę i wyruszą na wędrówkę z jej bohaterami.</span></div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-27073326789005031342014-12-14T14:30:00.002-08:002015-05-24T03:56:31.798-07:00<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-PaoDF1EGmRk/VI4PU_McXDI/AAAAAAAAALM/jsHSukWosH0/s1600/Network(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="http://4.bp.blogspot.com/-PaoDF1EGmRk/VI4PU_McXDI/AAAAAAAAALM/jsHSukWosH0/s1600/Network(1).jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<b>Sidney Lumet 'Network'</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, Arial, sans-serif;"><span style="font-size: 9pt;"><b>I
don't have to tell you things are bad. Everybody knows things are
bad. It's a depression. Everybody's out of work or scared of losing
their job. The dollar buys a nickel's worth, banks are going bust,
shopkeepers keep a gun under the counter. Punks are running wild in
the street and there's nobody anywhere who seems to know what to do,
and there's no end to it. We know the air is unfit to breathe and our
food is unfit to eat, and we sit watching our TV's while some local
newscaster tells us that today we had fifteen homicides and
sixty-three violent crimes, as if that's the way it's supposed to be.
We know things are bad - worse than bad. They're crazy. It's like
everything everywhere is going crazy, so we don't go out anymore. We
sit in the house, and slowly the world we are living in is getting
smaller, and all we say is, 'Please, at least leave us alone in our
living rooms. Let me have my toaster and my TV and my steel-belted
radials and I won't say anything. Just leave us alone.' Well, I'm not
gonna leave you alone. I want you to get mad! I don't want you to
protest. I don't want you to riot - I don't want you to write to your
congressman because I wouldn't know what to tell you to write. I
don't know what to do about the depression and the inflation and the
Russians and the crime in the street. All I know is that first you've
got to get mad. You've got to say, 'I'm a HUMAN BEING, God damn it!
My life has VALUE!' So I want you to get up now. I want all of you to
get up out of your chairs. I want you to get up right now and go to
the window. Open it, and stick your head out, and yell, 'I'M AS MAD
AS HELL, AND I'M NOT GOING TO TAKE THIS ANYMORE!' I want you to get
up right now, sit up, go to your windows, open them and stick your
head out and yell - 'I'm as mad as hell and I'm not going to take
this anymore!' Things have got to change. But first, you've gotta get
mad!... You've got to say, 'I'm as mad as hell, and I'm not going to
take this anymore!' Then we'll figure out what to do about the
depression and the inflation and the oil crisis. But first get up out
of your chairs, open the window, stick your head out, and yell, and
say it: "I'M AS MAD AS HELL, AND I'M NOT GOING TO TAKE THIS
ANYMORE!"</b></span></span>
</div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-73339285082265405952014-12-12T13:43:00.002-08:002014-12-14T14:32:55.372-08:00<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-8IzY60yX1sM/VIthRm5SaKI/AAAAAAAAAK8/UkH6fJn1lhE/s1600/roy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-8IzY60yX1sM/VIthRm5SaKI/AAAAAAAAAK8/UkH6fJn1lhE/s1600/roy.jpg" height="205" width="320" /></a></div>
<br />
BLADE RUNNER Ridley Scott<br />
<br />
<div style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm;">
Widziałem
rzeczy, którym wy ludzie nie dalibyście wiary. Statki w ogniu
sunące ku ramionom Oriona. Oglądałem promienie kosmiczne
błyszczące w ciemnościach blisko wrót Tannhausera. Wszystkie te
chwile znikną w czasie jak łzy na deszczu. Czas umrzeć.<br />Roy
</div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-18982632239373380892014-11-29T10:25:00.002-08:002014-11-29T10:25:38.945-08:00<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-nrnW5sTwE8A/VHoO-ASzUXI/AAAAAAAAAKs/w6EAEiNSm2s/s1600/blow%2Bup.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-nrnW5sTwE8A/VHoO-ASzUXI/AAAAAAAAAKs/w6EAEiNSm2s/s1600/blow%2Bup.jpg" height="176" width="320" /></a></div>
<br />
Michelangelo Antonioni 'Blow up.'Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-91813228544038616622014-11-03T14:07:00.001-08:002014-11-03T14:07:15.831-08:00<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/--2voQSx0Oqs/VFf8OMCZ_yI/AAAAAAAAAKc/ipEvdUQJxHc/s1600/nick.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/--2voQSx0Oqs/VFf8OMCZ_yI/AAAAAAAAAKc/ipEvdUQJxHc/s1600/nick.png" height="163" width="320" /></a></div>
20,000 days on earth.<br />
Lepiej zrealizować głupi pomysł niż nie zrealizować go w ogóle.Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-48034525357208223122014-11-02T14:31:00.001-08:002014-11-02T14:31:41.390-08:00Jimmy's Hall Ken Loach<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-sOeDsLnxMFk/VFapxAD-tkI/AAAAAAAAAKM/Ed-EY1fjL5A/s1600/Jimmys_Hall_MASTER_STILLS_259__c__Sixteen_Films-0-2000-0-1125-crop.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-sOeDsLnxMFk/VFapxAD-tkI/AAAAAAAAAKM/Ed-EY1fjL5A/s1600/Jimmys_Hall_MASTER_STILLS_259__c__Sixteen_Films-0-2000-0-1125-crop.jpg" height="180" width="320" /></a></div>
Cały dzień ciężko harujesz, zimno i mokro jak to na torfowisku. Nawet jeśli byłeś 10 lat w Nowym Jorku w samym sercu kulturalnych przemian, kulturowym tyglu, to uznajesz że jednak do tego torfowiska i zielonych pól chcesz wrócić. Do matki, która jest tam sama i pewnie ucieszy się z powrotu syna emigranta. Taka to już była dola Irlandczyków po wielkiej biedzie i głodzie którego doświadczył kraj na początku XXw. Trzeba było szukać szczęścia u wuja Sama. Liczni nie wracali w ogóle, reszta przesyłała pieniądze do domu. Jimmy wraca i chce wieść spokojne życie, przed 10 laty dał się poznać jako bezkompromisowy orędownik wolnej myśli, tańca, poezji ale przede wszystkim jako uwielbiany lokalny animator. Ktoś kto potrafi tchnąć ducha w lokalną społeczność żeby nie siedziała przygnębiona sama w domu i wyalienowana, a jedynym jej pocieszeniem miałby być alkohol i niedzielna msza. Dla młodzieży też się coś znajdzie - parafialne potańcówki. Parafialne potańcówki miały stanowić monopol rozrywki w parafii wiecznie panującego tam proboszcza, dlatego też Jimmy ze swoją atrakcyjną ofertą nie był tam postacią lubianą, aczkolwiek nie można powiedzieć że zupełnie nie szanowaną. Proboszcz dyskretnie podziwia jego mądrość, odwagę i oddanie dla ludzi, jednak nie wspiera jego działalności i stoi dokładnie po drugiej strony barykady dopóki nie uzyska od swojego parafianina totalnego posłuszeństwa i oddania. A tego Jimmy nie może zrobić: oczekuje od proboszcza szczerej rozmowy i poszanowania. Wciąż jest jednak na linii ognia. To już 10 lat później, kiedy Jimmy zostaje wręcz wywołany do tablicy przez lokalna społeczność w nadziei wskrzeszenia dawnego entuzjazmu i pragnienia przeżywania czegoś pięknego i wartościowego razem. I ta społeczność jest sobie w stanie sama to zorganizować. Jimmy's Hall to hołd dla wszystkich nie godzących się na krzywdę działaczy dla których robienie czegoś razem z ludźmi i dla ludzi jest rzeczą naturalną i oczywistą, ponieważ wszyscy tego potrzebujemy aby się prawidłowo rozwijać i po prostu dobrze czuć. To manifest przeciwko państwu w państwie i afirmacji ludzkiej inicjatywy oddolnej; silnej i prawdziwej bo pochodzącej od nich samych. Manifest przeciwko trenowaniu człowieka jako narzędzia do generowania a priori określonych statystyk i wyników. To historia o miłości do życia, i próba przeżycia go najświadomiej i najszczerzej jak się tylko i do kiedy da, bo w końcu ktoś się jednak zorientuje że ludzie wymykają się z powszechnie panującej kontroli. Jimmy jest ponadczasowy, a dyskusje które zdążył wokół swojej działalności rozniecić stanowią zestaw najważniejszych pytań dotyczących naszej wolności osobistej, wobec instytucji i w końcu wobec samych siebieSpiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-40403638504944950822014-11-01T16:55:00.000-07:002014-11-01T16:55:00.406-07:00Zadośćuczynienie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-UR6YEq31Feg/VFVwGCgm9DI/AAAAAAAAAJ8/6ogzzxW9xeU/s1600/fonda.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-UR6YEq31Feg/VFVwGCgm9DI/AAAAAAAAAJ8/6ogzzxW9xeU/s1600/fonda.jpg" height="200" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<b>Nad złotym stawem </b>Marka Rydella, o śmierci i o tym jak bardzo tęsknimy do tych których kochamy, a których rzadko widujemy. Tak skończył się dla mnie 1 listopada w tym roku. Z niezastąpionym rytuałem historii ludzkiej opowiedzianej przez ekran. Henry i Jane Fonda jako ojciec i córka w filmie i w życiu, w relacji pełnej trudnej miłości. "He's afraid of you as much as you're afraid of him, talk to him!" W tej scenie nie sposób się nie rozkleić. Później można już spokojnie umrzeć.Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-88994260889969817682014-09-03T02:02:00.001-07:002014-09-03T02:02:28.508-07:00Children's song<br />
<br />
We live in our own world,<br />
A world that is too small<br />
For you to stoop and enter<br />
Even on hands and knees,<br />
The adult subterfuge.<br />
And though you probe and pry<br />
With analytic eye,<br />
And eavesdrop all our talk<br />
With an amused look,<br />
You cannot find the centre<br />
Where we dance, where we play,<br />
Where life is still asleep<br />
Under the closed flower,<br />
Under the smooth shell<br />
Of eggs in the cupped nest<br />
That mock the faded blue<br />
Of your remoter heaven.<br />
<br />
R.S. Thomas<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-d_jCelfNB9c/VAbZB43ulcI/AAAAAAAAAJk/bKjqUCYvEcY/s1600/children-playing_2539477b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-d_jCelfNB9c/VAbZB43ulcI/AAAAAAAAAJk/bKjqUCYvEcY/s1600/children-playing_2539477b.jpg" height="199" width="320" /></a></div>
<br />Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-3085705051590602482014-08-03T13:56:00.000-07:002015-10-02T05:40:04.090-07:00Poprzez śmierć do nowego życia<br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-tSc8SQoy2yw/U96a6Ybx1JI/AAAAAAAAAJE/yke0zsDdjAU/s1600/laura-homecoming-portrait.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><img border="0" height="320" src="http://1.bp.blogspot.com/-tSc8SQoy2yw/U96a6Ybx1JI/AAAAAAAAAJE/yke0zsDdjAU/s1600/laura-homecoming-portrait.jpg" width="283" /></span></a></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Spędziłam ten weekend z hipnotyzującym portretem Laury Palmer na moim biurku. Nie można przestać się w nią wpatrywać. Jest aniołem, który promiennym uśmiechem niesie obietnicę miłości, szczęścia, spełnionych marzeń... i po którego śmierci nosi się żałobę.</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Właśnie dobiega końca kolejna edycja Festiwalu Twin Peaks w North Bend w stanie Washington. Czy Laura wróciła po 25 latach ? W śnie agenta Coopera śmiała się przez łzy, była wolna po śmierci, bo życie nie stworzyło jej takiej możliwości. Jeszcze kiedy zaczynała pisać pamiętnik, który dostała na swoje 12 urodziny, napisała, że ''<i>mama chyba zwariowała jeśli myśli że dorosnę w mgnieniu oka, zwłaszcza, jeśli będzie mi dalej dawała pluszowe zwierzątka na urodziny (...)</i>''. Dwa lata później, co można oczywiście traktować z przymrużeniem oka, jest już jednak dojrzałą seksualnie młodą kobietą, która ma poważne problemy egzystencjalne a osiągnięcie psychicznej równowagi wydaje się niemożliwe. Będzie brać kokainę, sypiać z klientami własnego ojca, przejdzie zabieg aborcyjny i będzie cierpieć coraz bardziej od tajemnicy, której nikomu nie mogła zdradzić. </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Dzisiejszej nocy, 3 sierpnia, napisała w swoim pamiętniku: </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">"<i>Jestem zamknięta w pułapce tej części samej siebie, której nienawidzę. Twardej, męskiej części siebie, która ujawniła się, by walczyć, po tym jak małe wspomnienia i blizny zaczęły ze mnie wychodzić z gwałtownością, która otrzeźwia, ale i przeraża. Walczę, by ratować Laurę, którą pragnęłabym być znowu. Tą, o której każdy myśli, że ma ją ciągle przed sobą - w sukieneczce, z rozwianymi włosami. Mój uśmiech wyrzeźbiony jest jednak na policzkach przez głęboki strach, że dziś wieczór może mnie odwiedzić w każdej chwili mężczyzna, który będzie próbował mnie zabić.</i> ''. </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Młode dziewczyny mają zawsze swoje tajemnice, o których nawet nie mogą powiedzieć najlepszej przyjaciółce Donnie. Czasami przez to umierają, a jeśli żyją dalej, ich życie jest naznaczone piekłem wspomnień od których nie mogą się uwolnić. Nie śpią po nocach, płaczą przez sen, budzą się zlane potem. Palą kolejnego papierosa, znieczulają emocje alkoholem, kładą się krzyżem, pokutują i mają ''uśmiech wyrzeźbiony na policzkach przez głęboki strach''.</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Może jesteś nią Ty, może Twoja córka lub siostra, matka, babcia, przyjaciółka, wyalienowana sąsiadka spod czwórki. </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Matki nie tak łatwo godzą się z dojrzewaniem seksualnym swoich córek. Córki, nie czują się dopuszczone do tajemnic swoich matek. Ojcowie chcą zatrzymać swoje małe dziewczynki.. Ale TO jest nieuchronne. Odkrycie poskramianej prawdy, test na dorosłość: Wybór.</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jest wieczór, wciąż duszno i upalnie. Chcę popatrzeć na ocean, w którym Ada zanurzyła się wraz ze swoim fortepianem. Zatopiła się wraz z nim, jak Virginia Woolf z napchanymi od kamieni kieszeniami czekając na prąd rzeki by uciszyć głosy.</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>"Co za śmierć, co za okazja, co za niespodzianka. Moja wola wybrała życie". </i>Ada wybrała życie, może dlatego, że była gotowa umrzeć. Schodząc na dno oceanu, z kurczącym się powietrzem w płucach, zanurzyła się po odpowiedź, i dostała ją. Fortepian, osiadł gdzieś na dnie na wieczność, ona zyskała nowe życie. </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie przestaję wierzyć w to, że można uciszyć w głowie krzyk, odzyskać swój własny głos by nikt się nim w naszym imieniu nie posługiwał. Że można jeszcze zdążyć wyplątać się z liny.</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-pWMmCpKZMI0/U96h0vylFqI/AAAAAAAAAJU/J22vpt92fS0/s1600/thepiano3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="174" src="http://3.bp.blogspot.com/-pWMmCpKZMI0/U96h0vylFqI/AAAAAAAAAJU/J22vpt92fS0/s1600/thepiano3.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-73901846464913689812014-06-11T14:47:00.001-07:002015-10-02T06:05:04.562-07:00Tatuś się wyprowadził i się nas wstydzi<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-eARbli8GYoU/U5jOm0mgE7I/AAAAAAAAAGk/qXG8QIKdL1c/s1600/callas_medea1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-I8dQcYjBR_Y/U6H_pdTjCvI/AAAAAAAAAHA/nnubGl4Ua_A/s1600/medea+trier.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://3.bp.blogspot.com/-I8dQcYjBR_Y/U6H_pdTjCvI/AAAAAAAAAHA/nnubGl4Ua_A/s1600/medea+trier.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Tym razem to dzieci opowiadają historię. Nie inaczej jest w filmach Doroty Kędzierzawskiej, znanej ze współpracy z nieletnimi aktorami. To dzieci są w jej filmach głównymi bohaterami i poprzez ich wrażliwość i optykę rzeczywistości szczególnie widzowie dorośli muszą spojrzeć na rzekomo znany już sobie i poukładany świat. Tym razem reżyserka postawiła na eksperyment w teatrze. Obsadziła dwóch małych chłopców w roli synów i Magdalenę Boczarską w roli Medei - ich matki. Przeniosła na deski polskiego teatru sztukę australijską Kate Mulvany i Anne Louise Sarks<span style="background-color: white; line-height: 24px; word-spacing: 7px;">,</span> która zdążyła już odnieść światowy sukces. Temat jest bardzo uniwersalny, ale wydaje się być nadzwyczaj korespondujący z problemami współczesności; rodzin na odległość, rodzin patchworkowych, rodzin nieobecnych.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"> Czy matki często dziś mordują własne dzieci w akcie zemsty wobec męża ?... Statystycznie, raczej nie. W tragedii greckiej nie ma półśrodków, są tylko czyny totalne wynikające z pasji i instynktu. To niczym kamera zainstalowana w głębi ludzkiej duszy i rejestrująca wszystkie myśli i emocje, która czyn wyobrażony przekształca w żywy obraz. Dlatego ot kuriozum, tragedie prowadziły do katharsis. Pozwalały uwalniać to co wyparte i stłumione, ale nie były reportażem, ani filmem instruktażowym. Teatr zmusza do odbycia rytuału, prowadzi do konfrontacji, obnaża prawdę która często jest niewygodna. W końcu parabolicznie przestrzega; jeśli pójdziesz tą drogą, tak właśnie skończysz. </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Wejdźmy zatem w końcu do pokoju chłopców: Leona i Teosia. Przenieśmy się do ich intymnego świata, w którym spędzali czas razem na zabawach, wygłupach i dziecięcych rozmowach. Wskrześmy ich i uratujmy od turpizmu ciałek leżących w trumnie lub wisielców samotnie martwych na drzewie, jak przedstawił to w swojej filmowej i znakomitej zresztą wersji <i>Medei</i> Lars von Trier. Spróbujmy sobie też wyobrazić, że Medea to kochająca matka i oddana żona. </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-XYkanMN6RqQ/U6H_03YJBoI/AAAAAAAAAHI/FGyfr6NhGBk/s1600/polonia+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><img border="0" height="213" src="http://3.bp.blogspot.com/-XYkanMN6RqQ/U6H_03YJBoI/AAAAAAAAAHI/FGyfr6NhGBk/s1600/polonia+2.jpg" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
Wnętrze ich pokoju to dwa zawieszone na linkach materace, jak małe łódeczki na których dryfują kiedy śpią i marzą. Kilka poduch i przestrzeń życia w której rozmawiają, bawią się i śpią. Czasami przykładają też ucho do podłogi i podsłuchują dorosłych. Czują, że coś się zmienia, że w domu nie jest tak jak dawniej, ale nie są jeszcze niczego świadomi. Pytają tylko ''kiedy przyjedzie tata". Po jakimś czasie matka wchodzi i nerwowo paląc papierosa oznajmia im, że tatuś nie przyjedzie bo "się wyprowadził i się nas wstydzi". Czy są z tego powodu smutni, rozczarowani a może nie ma to dla nich znaczenia ? Dopóty nie płaczą, nie ma powodu do zmartwień-myślą dorośli; dzieci potrafią przecież błyskawicznie się adaptować do nowej rzeczywistości. Powracają do swojej dziecięcej bieganiny w piżamach, zapasów i walk na miecze. Gdzieś między snem a zabawą przemycają swoje myśli, emocje, zadają sobie nawzajem pytania. Kiedy starszy wyciąga spod poduszki schowany sweter ojca, młodszy przybiega i niczym relikwię po zmarłym z namaszczeniem dotyka. Z tęsknoty przytulamy się do rzeczy, w nadziei wskrzeszenia obecności tego za kim tęsknimy.. Wąchamy, śpimy z nimi. </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Przypomina mi się jedna scena w<i>''Placu Zbawiciela" </i>Joanny i Krzysztofa Krauze. Ojciec dwójki synów wyprowadza się do kochanki i zostawia żonę na łasce teściowej z dziećmi. Wraca po jakimś czasie by uregulować alimenty, odruchowo pogłaskać dzieci po głowie. Kiedy szykuje się do wyjścia i chce ubrać buty, okazuje się że jedno z dzieci schowało i nie chce oddać. Dostaje za to klapsa; ojciec chce czym prędzej opuścić dom, a syn nie chce. Kiedy wyjdzie, może już nie wrócić. Kiedy wyjdzie, będzie tęsknota. Kiedy wyjdzie, tylko matka zostanie z nimi. Matka, która będzie musiała łagodzić rzeczywistość kłamstwem. Zanim w dzień Wigilii poda dzieciom kolorowe tabletki, a sama podetnie sobie żyły obieca im, że tatuś po nich przyjedzie, zabierze i wszyscy spędzą Wigilię razem. Robi to dla dzieci; kłamie, zabiera ich do kina, kupuje słodycze i desery, wyprawia im dzień dziecka przed planowaną śmiercią. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-8OIswSIsyOk/U6iCPTN2owI/AAAAAAAAAIg/I2BhE6i8YNQ/s1600/plac+zbawiciela.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><img border="0" height="240" src="http://2.bp.blogspot.com/-8OIswSIsyOk/U6iCPTN2owI/AAAAAAAAAIg/I2BhE6i8YNQ/s1600/plac+zbawiciela.jpg" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
Jest też i obietnica lepszego życia w tym tragicznym micie. Mali mają zamieszkać z ojcem i jego nową żoną w pałacu. Cieszą się, jak polskie dzieci, które nagle miałby się przeprowadzić do Stanów, wielkiego domu z basenem i jeździć do Disneylandu. Bo jakie życie czeka ich z matką? Medea doskonale wie co nastąpi, z czym musi się pożegnać, co musi oddać za darmo. Trucizna, a może padlina ? Na pewno nie jest to uroczy prezent ślubny dla przyszłej wybranki Jazona. Chłopcy czują tylko, że to co schowała w zamkniętym naczyniu 'cuchnie'. W oryginalnej wersji mitu wiemy że panna młoda otrzymała szatę, która po włożeniu wypaliła jej skórę, a ojciec który ruszył jej na ratunek poniósł śmierć. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-9sNmHcahBOs/U6IAE0imizI/AAAAAAAAAHQ/sZw8mMDrgFA/s1600/lw5ZePK0rSsG1AunMjdla6K0Mx.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><img border="0" height="180" src="http://3.bp.blogspot.com/-9sNmHcahBOs/U6IAE0imizI/AAAAAAAAAHQ/sZw8mMDrgFA/s1600/lw5ZePK0rSsG1AunMjdla6K0Mx.jpg" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
<br />
<br />
Kto staje się ofiarą i kartą przetargową. Kto zostaje złożony w ofierze i co chce przez to uzyskać. Medea to okrutna opowieść, a sama czarodziejka mogłaby zostać okrzyknięta wiedźmą i dzieciobójczynią gdzie odsiedziałaby dożywocie za czyn szczególnie okrutny. Zero łaskawości, zero zrozumienia. Wyrodna matka jest jednoznacznie potępiona. Ojciec to ten który nie porzucił, lecz odszedł do innej. Młodszej, piękniejszej. Czy rozliczamy go z jego poczucia odpowiedzialności, moralności i sumienia ? Czy wystarczy tylko a może 'aż' by płacił alimenty bo taka jego a priori wyznaczona rola ? Nie osądzam. Pytam. Nie uważam, iż ludzie są czyjąś własnością, że należy ponad wszystko kontynuować pasmo nieszczęść, jeśli nie widać na horyzoncie żadnego rozwiązania. Dlaczego jednak handluje się dziećmi. Oburzamy się na handel żywym towarem, na celebrytów którzy adoptują chińskie lub czarne niemowlaki, na in vitro, matki surogatki i prostytucję dziecięcą. Nie zauważamy jednak, jak bardzo zaczęliśmy sobie rekompensować materialnym światem brak pomysłu na wychowanie. Gadżety zaabsorbują i stworzą namiastkę obecności drugiego człowieka. Marka nada tożsamość. Internet stworzy przestrzeń życiową. Czego możemy później wymagać od istot, które zostały wyhodowane w cybernetycznej szklarni, pod sztucznym światłem z pilotem w ręku. Z zimnym ekranem do którego można tylko przyłożyć z tęsknoty rękę, jak chłopiec próbujący objąć na ekranie twarz swojej matki w <i>Personie </i>Bergmana. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-QNfqm2wpCgE/U6a2SChTZMI/AAAAAAAAAII/8JRK_UIaGgI/s1600/persona.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><img border="0" height="200" src="http://2.bp.blogspot.com/-QNfqm2wpCgE/U6a2SChTZMI/AAAAAAAAAII/8JRK_UIaGgI/s1600/persona.jpg" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
Wybaczcie panowie i ojcowie. Nie ciskam kamieni, nie strzelam, nie zakopuję żywcem, nawet w ortodoksyjnej kulturze niektórych krajów arabskich nie przewidziano takich kar za rozwód. Ale obserwować nikt mi nie zabroni. Z przykrością prawdziwą próbuję zaakceptować stan rzeczy, iż to do matki należy pełna odpowiedzialność za opiekę i wychowanie. Nadal. Pomimo emancypacji nadal nie jesteśmy szanowane jako jednostki, które też mają myśli, potrzeby obcowania ze światem i rozwijania się. Nie jest to manifest feministyczny. To gorzka rzeczywistość, z której wynika, że nadal podział ról społecznych jest bardzo wyraźny i krzywdzący. Ale nie będzie o gender pt różowe sukienki, a może pistolety. Tym trywiom poświęca się za dużo uwagi i medialnego szumu, podczas gdy matki często w społecznej i małżeńskiej alienacji próbują wytrwać bez odejścia od zmysłów. I nie udawajmy, że to margines społeczny. To sytuacja, która może się przydarzyć każdemu z nas, chyba że cudownie wybawi nas miękkie lądowanie w postaci pomocy od rodziców, dziadków, którzy obowiązek wychowania i płacenia wezmą łaskawie na siebie. </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Społeczna i kulturowa powinność. Dziś nie wychowujecie synów na wojnę. Nie wychowujecie ich do ról twardych mężów. Nie mamy dziś odgórnie narzuconych ról społecznych ani genderowych. Ale czy to oznacza, że można przyjąć brak koncepcji na wychowanie ?</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-z6Xg_JOP36E/U6a2fmSqnoI/AAAAAAAAAIQ/22d7d2J0sck/s1600/sprawa+kramerow.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-z6Xg_JOP36E/U6a2fmSqnoI/AAAAAAAAAIQ/22d7d2J0sck/s1600/sprawa+kramerow.jpg" /></span></a></div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
Dustin Hoffman w <i>Sprawie Kramerów</i> przekłuwa stereotyp ojca sprowadzonego kulturowo tylko do roli żywiciela rodziny, w dojrzałego i odpowiedzialnego opiekuna i rodzica. Ojca, który pracuje ale i spędza razem z synem wieczory, rano zjada z nim śniadanie, odprowadza go do szkoły. Pan Kramer postawiony został jednak przed faktem dokonanym, otóż pani Kramer zniknęła nagle z ich życia zostawiając tylko list i postanowiła szukać sensu swojego życia. Ojciec musiał nagle wygospodarować czas i cierpliwość dla małego Billiego, który chował się dotychczas bezpiecznie pod skrzydłem mamy, do czasu kiedy ta nie znajdując zrozumienia u męża i pogrążona w swojej samotności i depresji (niestety, instynkt macierzyński nie zawsze wystarcza) postanawia ich opuścić na czas nieokreślony. Okazało się, że kiedy musiał to potrafił, a syn w końcu przywiązał się do niego tak samo jak do matki, co oczywiście nie oznacza, że przestał za nią tęsknić. Podobnie sytuacja miała się z Laurą Brown, zagubioną, wycofaną i nieszczęśliwą matką, w którą to rolę miała okazję wcielić się w<i> Godzinach</i> Stephena Daldry Julianne Moore. Doskonała pani domu piekąca dla męża tort na urodziny, żyjąca na przedmieściach i czekająca na powrót męża, osaczona jego miłością. Kilkuletni synek, ciąża i poczucie totalnej egzystencjalnej pustki. Postanawia więc wyjechać i już nie wracać. Wyrodna matka?... </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Odyseusz nie ma swojego żeńskiego odpowiednika, jest zarezerwowany tylko dla płci męskiej. Wyrusza w świat, sypia z nimfami, płodzi, zostawia potomstwo, które będzie się chowało u matek, z ojczymami, a Penelopa tylko z racji cywilnego statusu bycia jego małżonką otoczona jest chwałą i podziwem, że tak wytrwale i wiernie odrzuca zalotników bo tylko na jednego Odyseusza czeka. Wraca w końcu i szuka przystani spokojnej starości oczekując miejsca w rodzinie na takich samych prawach. Czasami też wypala się i postanawia zacząć wszytko od nowa, z inną czarodziejką i uwierzyć że to nie jest jeszcze za późno by zbudować siebie na nowo. Nie dyskutuje, oznajmia. Bierze pod pachę potomstwo odchowane cierpliwie przez matkę, zmienia im w głowie film i włącza guzik Play. Jeszcze przedtem wciska inny guzik - Delete Old Files i tak z tabula rasa przy niezmąconym umyśle rusza swoim statkiem ku nowym wybrzeżom.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br /></span>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><b>"Dlaczego kobiety muszą tyle znosić. Bezsłownie uległe w ciele i czynie. Jakie prawa mają kobiety? Mężczyzna może ciągle poszukiwać nowych przyjaciół. Kobieta natomiast nie ma nikogo prócz niego. Twierdzi on, iż pragnie ona jego bezpieczeństwa, po czym wyjeżdża na wojnę. Wołałabym krwawić za tarczą, aniżeli rodzić dzieci (...) "</b><i> Medea</i> Lars von Trier.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-YogqDh2ZM7U/U6a04_kqCwI/AAAAAAAAAIA/hk959Qquq18/s1600/IMG_2186.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><img border="0" height="213" src="http://4.bp.blogspot.com/-YogqDh2ZM7U/U6a04_kqCwI/AAAAAAAAAIA/hk959Qquq18/s1600/IMG_2186.jpg" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Odyseusz tkwi w każdym facecie, lepiej z tym na siłę nie walczyć. Można i należy jednak domagać się szacunku dla siebie i wspólnych dzieci, które nie tylko z matki pochodzą ale w połowie i z ojca. Czysta biologia i niepodważalne pole genetyczne, które na zawsze wyznacza dla nas miejsce i rolę w tej konkretnej rodzinie. Można znikać i zanikać tymczasowo ale nie da się całkowicie zniknąć z życia rodziny. Pewnego dnia dzieci i tak znajdą VHS z ślubnym filmem. I odtworzą sobie taśmę na szpulach serca i umysłu. Będą przewijać taśmę do przodu i tyłu by pooglądać cuda, których one pamiętać nie mogą. By przytulić się do szklanego ekranu z tęsknoty. A może zadrwić i uświadomić sobie, że człowieka też można złożyć w ofierze. Że ambicja jest priorytetem mężczyzn, posłuszeństwo obowiązkiem kobiet, a dziecko barankiem prowadzonym na rzeź gdy ludzi opanuje szaleństwo a prawo zostaje pogwałcone. <i>Walka o wolność, gdy raz się zaczyna, z ojca krwią spada dziedzictwem na syna...</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-w8MyqVU4Bw0/U7GoWllS7TI/AAAAAAAAAIw/jiyj13fPYOU/s1600/medea.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-w8MyqVU4Bw0/U7GoWllS7TI/AAAAAAAAAIw/jiyj13fPYOU/s1600/medea.jpg" /></a></div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-4148557635808914822014-05-30T16:40:00.002-07:002017-08-20T15:08:50.260-07:00Laura Palmer przywróciła mi wiarę w uczucia<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-n0T3p1aapRU/U4kcVO5YFJI/AAAAAAAAAGU/l1eqjJoLdoo/s1600/laura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://4.bp.blogspot.com/-n0T3p1aapRU/U4kcVO5YFJI/AAAAAAAAAGU/l1eqjJoLdoo/s1600/laura.jpg" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "ms pgothic" , sans-serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "ms pgothic" , sans-serif;"><b>Coraz
częściej uciekam w głąb siebie. Znów alienacja. Wywołana
nadmiarem pracy i dysonansem społecznym między mną a światem, czy
po prostu obcością życia w dużym mieście w którym nigdy nie
będziemy się czuli w jakikolwiek sposób komuś potrzebni. </b></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "ms pgothic" , sans-serif;"><b>Sny.
Nocne, popołudniowe, brama do przeżyć. Rozdzierające pragnienie
uczuć, życia, doświadczeń, światów rówoległych. Mogę tańczyć
dziwny i nieskoordynowany taniec gdzieś z kimś, bez barier, bez
obaw, bez ocen, bez seksizmu. Mogę latać balonem i przemierzać
czarny kosmos. Mogę być w ciąży i jednocześnie się nie bać.
Mogę odczuwać że to jest prawdziwe, a prawdziwy sen, śpiączka i
narkoza będzie po przebudzeniu. Po pójściu do łazienki, założeniu
uniformu, tłoczeniu się tramwajem przy nieświeżych oddechach
ludzi, przy wdziewaniu maski powściągliwej nauczycielki dającej
upust w absurdalnych żartach. Tyle i aż tyle mi wolno. Mózg to
wie, ona to wie, pragnienia to wiedzą, dusza zna aż za dobrze.
Laura miała swoje tajemnice. Ja mam swoje sny. </b></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "ms pgothic" , sans-serif;"><b>Pamiętam
chłopaka który był malarzem i cierpiał na schizofrenię. Zawsze
mówił że najpiękniejsze są dla niego sny, pełne wolności.
Mówił o tym w taki sposób, że nagle moje sny stały się dla
mnie tylko słodkimi historyjkami. Jego były wizjami, rozpasaniem
podświadomego i wydrwieniem świadomego. Nawet na jawie chodził i
mówił jak we śnie. Brał leki, ale wydawał się wiedzieć coś
więcej i tego nie potrafił udźwignąć na trzeźwo, ta siła
wyrywała go z ziemi z korzeniami i niosła jak w moim balonie
dzisiejszej nocy. Ogień, balon jak świat i kosmos. Czarny,
niezmierzony, jak śmierć, lecz śmierć większa niż życie, nie
mała, nie kiepska, nie mroczna ani obrzydliwa. ŚMIERĆ która jest
poznaniem dobrego i złego. Jak czerwony pokój przejścia duszy
Laury Palmer, jak pocałunek.; tak chciałabym umierać. We właściwym
momencie, decydując się na przejście. To były dwie różne dłonie
z różnych światów które się połączyły, a które w bólu nie
chciały się zetknąć kiedy leżałam na podłodze w swoje 31
urodziny. Siła napiera z lewa, i siła napiera z prawa. Tam jestem
ja, a tam jest moja matka. Wyciągam całą siebie do niej, do życia
i prawdy, i nie mogę się zetknąć. Tam jest tajemnica, i nie chcę
jej przekroczyć, bo wtedy mogłabym pęknąć jak naczynie. To jak doświadczenie Apokalipsy, gdzie
aniołowie rozkleszczają niebo dla Boga, a ryk trąb odejmuje nam
słuch. Objawienie, które nas unicestwia. Sięgasz po utracony
kawałek siebie, zagubiony atom błąkający się po próżni
kosmosu. Może to ten sen. Przypomniał mi się w trakcie lekcji, i
ustawił na inny poziom. To rzeczy które komletnie nam umykają w codziennym zaprogramowanym
mózgu, nastawionym na odbiór bodźców z zewnątrz i zarządzaniem
całym centrum dowodzenia naszej kontroli. Są sygnały i są
aniołowie. Mam swoich aniołów. Jednym z nich jest mój brat, drugi
to przyjaciel. Trzeci był aniołem który wyrysował mi drogę a
potem zniknął. Ale z każdym z nich czuję duchową obecność.
Przychodzą by nas ratować od zagłady. Brzmi jak ustęp z Biblii,
jak mit Gwiezdnych wojen gdzie dobro ściera się ze złem w swej
czystej materialnej postaci. Ale dziś zdałam sobie sprawę z tego
że materializm jest przecież duchowy, a raczej duch musi być
materialny aby móc się z nami skomunikować. Że próżno by szukać pucołowatych dzieci na chmurkach, bożków pod koronami drzew i
ognistych smoków. Że są ludzie jako przekaźnicy prawdy w nas
samych, ustawiając nas natychmiast na właściwym poziomie
rozumienia, prawdy, kiedy pancerz sztucznych person pęka i zaciągamy
łapczywie oddech z wolności. </b></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "ms pgothic" , sans-serif;"><b>Zaczęło
się od rocznicy śmierci Laury. Jeszcze w lutym, kiedy pojawił się
wpis że zostanie znaleziona następnego ranka. Wtedy historia
ponownie ożyła po 25 latach. Przestała być tylko tajemnicą i
tragedią zgładzonego zbyt wcześnie młodego życia, ale stała się
studium przypadku naszego, mojego własnego teraz, tutaj, w
Warszawie, zawsze. W kondycji przyżywania codziennej maski bycia
normalną dla innych i bycia sobą nocami. Nie biorę kokainy i nie
sypiam z mężczyznami choć to scenariusz bardziej legalny dla 30
latki niż 17 latki. Ale na poziomie egzystencjalnym nie ma to
znaczenia. Jest im dane by poznać. Jeśli poznacie Ojca mego,
poznacie samych siebie powiedział Jezus. Kim był ojciec dla
Laury....? .. kimś kto ją kochał i zabił jednocześnie. Był
ucieleśnieniem eksploracji świata, odpowiednikiem archetypowej
męskiej, ojcowskiej siły, a jednocześnie atrybutem zła,
napędzającym autodestrukcję. Nie musiał z nią utrzymywać
kontaktów seksualnych by ostatecznie przejąć kontrolę nad jej
świadomością i doprowadzić do obłędu. Ojcowie i matki są w
nas. Różnie w nas pracują i różnie składamy im ofiary z samych
siebie na ołtarzu miłości. Laura za bardzo kochała życie by
cierpieć w takim rozdwojeniu. Wybrała śmierć z miłości by
unieskutecznić zło, uśmiercić w sobie raz na zawsze Elektrę.
Znieczulała się za dnia, by przetrwać koszmary, w nocy znikała. I
zniknęła. Tyle mogła zrobić. W samotności i otaczającej
hipokryzji mieszkańców. Wątpliwe czy psychiatra wytrzymałby
prawdę. To zbyt wiele jak na jedno niewinne życie. To są właśnie
tajemnice Laury, to rzeczy których nie możemy pojąć choć są
ziemskie, choć sprawcami są ludzie. Są takie sprawy których nie
można objąć, jedyne co można zrobić, to stanąć w obliczu
prawdy, jeśli ma się odwagę. Stanąć i nie uciekać. </b></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "ms pgothic" , sans-serif;"><b>Jest
taki czas kiedy nie oglądasz się za siebie, zajmujesz się tylko
tym by nie myśleć i nie wspominać. Bieżący strumień obowiązków
zapełnia ci głowę, zapełnia ci organizm, zapełnia łóżko aż w
końcu drętwieją ci ramiona by sięgać po to co piękne. Najpierw
eksperymentujesz z wytrzymałością i gromadzeniem środków by
później być wolnym i nie martwić się o finansowe
potrzeby.Przechodzisz etap zombi. Dlaczego kołyszemy się na tej
łódce raz na prawo i raz na lewo, tracąc kontrolę nad sterem.
Jest albo za bardzo uśpione albo za bardzo pobudzone, ale nigdy
razem. I wybucha. Po popołudniowej godzinnej drzemce na jednym boku
przy hałasie wiercących maszyn pod oknem. W pośpiechu po
przebudzeniu doskonale lepię panierkę na rybie żeby zdążyć z
brudnymi naczyniami przed obiecanym wyłączeniem wody o 16. Pełna
organizacja. Wrzucam na patelnię, siadam i dopływa mi krew do
głowy, palce mrowieją. Jestem jeszcze w stanie półsnu,
dopuszczania do siebie czarnego kosmosu. To trwa cały dzień, a
raczej już coś się zaczęło od jej śmierci. Przerywa się w
rutynach, powraca w odmętach podświadomości. Wielkie abstrakcyjne
ryby pływają na głębokości. Uwalniam łzy bo prawda leje się
z każdej strony, i wpływa w jeden kanał, przejrzystości,
zrozumienia. Dlaczego wcześniej coś funkcjonowało jako odrębne, a
teraz jest ze sobą zabliźnione, czy ktoś robi sobie ze mnie żarty,
trzyma mnie za kotarą i nie pozwala oglądać ? Serce to jedyny drogowskaz, prawdziwy rytm życia. Trzeba dać mu odpocząć nocą i nie dać się zabić przez Boba.</b></span></div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-8194592552688430162014-05-30T16:27:00.000-07:002015-01-11T05:39:50.420-08:00Det Sjunde Inseglet<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Century Gothic, serif;"><span style="font-size: small;"><b>Czy
możemy dać wiarę tym, co wierzą, skoro nie potrafimy uwierzyć w
samych siebie?</b></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Century Gothic, serif;"><span style="font-size: small;"><b>Co
się stanie z tymi spośród nas, co chcieliby uwierzyć , ale nie są
do tego zdolni?</b></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Century Gothic, serif;"><span style="font-size: small;"><b>A
z tymi, co nie chcą wierzyć, i nie są zdolni do wiary ?</b></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Century Gothic, serif;"><span style="font-size: small;"><b>(…)
Oto moja ręka. Żywa, pulsująca krwią. Słońce trwa nadal na
niebie, a ja, Antonius Block, toczę walkę ze Śmiercią.</b></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Century Gothic, serif;"><span style="font-size: small;"><b>Chcę
wiedzieć – nie wierzyć, nie chcę gubić się w przypuszczeniach,
chcę wiedzieć. Chcę, by Bóg wyciągnął ku mnie ramiona, by
objawił mi się, osobiście, by do mnie przemówił.</b></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Century Gothic, serif;"><span style="font-size: small;"><b>Toczę
walkę ze śmiercią każdego dnia, w krwi, pocie i łzach.</b></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Century Gothic, serif;"><span style="font-size: small;"><b>Krew
spływa co miesiąc, przypominając o darze życia, i jednocześnie o
tym że ciągle ze mnie upływa, i że wyschnie, jeszcze przed
śmiercią, opuszczając łono życia na zawsze. </b></span></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Century Gothic, serif;"><span style="font-size: small;"><b>Pot
sączy się już przy porannej gorączce z niedospania i od produkcji
nadmiernej adrenaliny. Trzeba przetrwać wiekuisty front dnia, a
zasobów tak mało. Wtedy tylko duchowość jest nas w stanie
wypełnić, przepchać złogi bezsensu i niechęci wobec najbardziej
banalnych rutyn dnia codziennego. W pocie wstajesz i w pocie
zasypiasz, czasami też płacząc w środku lub na zewnątrz na
kaflach w łazience. Widzisz cieknące łzy z kranu, prysznica, w
misce, w klozecie, który je spuszcza i wydaje się, że nie
przestaną płynąć. </b></span></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Century Gothic, serif;"><span style="font-size: small;"><b>Urodziny
mojego taty skojarzyły mi się z dotknięciem wieka trumny, z tym
jak bardzo go kocham i jak coraz mniej czasu mam by mu to okazać.
Musimy żyć, ale jednocześnie coraz bardziej przyzwyczajać się do
śmierci - ja nie odczuwam jej jako odległej, wydaje mi się, że
mieszka ze mną od zawsze, stanowi moją drugą połowę, nigdy
jednak nie pijemy ze sobą kawy, gramy tylko w czarno białe szachy
jak Antonius Block.</b></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Century Gothic, serif;"><span style="font-size: small;"><b>Czym
jest wiara jeśli nie wołaniem w ciemności, w pustce, w próżności
materializmu, blichtru i zwierzęcej konkurencji o miejsce na ziemi.
W przeświadczeniu, że jeśli TAM niczego nie ma, to tu możemy
sobie przynajmniej stworzyć namiastkę raju i bezpieczeństwa.
Inaczej nie udawalibyśmy się do świątyń rozpusty mody i stylu,
zgrabnie wskakując na grzbiet czasu świętego i wodząc go na
smyczy napinanych kart kredytowych. Godziny w centrach handlowych
niczym w średniowiecznych katedrach, kiedy ludzie z trwogi przed
dżumą i zarazą szli ze śmiercią na kompromis będąc jeszcze
tymi, którzy mają przed sobą świat u swoich stóp. </b></span></span></div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-82828001801242740002013-09-29T11:05:00.004-07:002014-06-03T13:58:44.126-07:00"Dzikość serca"<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-QYIbXHtyVMc/UkhuWRyFm7I/AAAAAAAAAEE/3qxGcqg3d6s/s1600/wild+at+heart+blu-ray3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-QYIbXHtyVMc/UkhuWRyFm7I/AAAAAAAAAEE/3qxGcqg3d6s/s320/wild+at+heart+blu-ray3.jpg" height="180" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: medium;"><b><br /></b></span>
<span style="font-size: medium;"><b><br /></b></span>
<span style="font-size: medium;"><b> ''Surrealistyczna podróż Sailora i Luli:
postmodernistyczna stylistyka i intertekstualność w </b></span><span style="font-size: medium;"><i><b>Dzikości
serca</b></i></span><span style="font-size: medium;"><b> Davida Lyncha''</b></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> Postmodernistyczna hybrydyzacja formy,
zakwestionowanie reguł montażu klasycznego, podświadomość
dominująca logikę i zasadność świadomych zachowań,
przewijający się motyw przemijania i destrukcji to kwintesencja
formy i tematyki filmów Davida Lyncha.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"><i>Dzikość serca
</i></span><span style="font-size: small;">przy
swojej maniakalnej epizodyczności, nieciągłości narracyjnej oraz
licznej intertekstualności relacjonującej z emblematami popkultury
oraz klasycznym kinem hollywoodzkim plasuje film w kategorii dzieła
postmodernistycznego, eklektycznego gatunkowo i jednocześnie
demitologizującego stereotypy kulturowe. Lynch jak zwykle odrzuca
paradygmaty stylu zerowego: rezygnuje z narracji obiektywnej oddając
głos bohaterom, którzy nie kierują się myśleniem racjonalnym a
raczej intuicyjnym. Funkcjonalność środków filmowego wyrazu
zostaje podważona; dramaturgiczne chwyty zaskakują widza i
naprowadzają go na błędne wnioski a w rezultacie zmuszają do
zmiany jego kondycji odbiorczej. Podświadomość bohaterów; ich
lęki, wyparte instynkty, mroczne zamiary wyłaniają się w procesie
symultanicznym wraz z działaniem świadomym: rzeczywistość więc
ulega dekonstrukcji bez jednoznacznego podziału na świat magiczny i
realny. (Świat Lyncha to świat oniryczny, surrealistyczny;
krytykujący racjonalizm. narracyjnie chaotyczny, redundantny,
umieszczony w labiryncie znaczeń). </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"><i>Dzikość serca </i></span><span style="font-size: small;">to
historia opowiedziana w epizodach i w formie retrospekcji. To
retrospekcja pełni tutaj funkcję spiętrzania dramatycznej osi, ale
również przyciąga uwagę przez efektywną prowokację prowadzącą
do zmiany percepcji u widza. Wiele jest również dodatkowych środków
inscenizacyjnych które skupiają uwagę odbiorcy, choć ich
znaczenie jest pozornie zakodowane: są to kolory i barwy; garderoby,
makijażu, tła – na tej podstawie możemy chociażby
przyporządkować bohaterów do konkretnych znaczeń. Symbol
płomienia, w zależności od scenicznego umiejscowienia nadaje inny
ton dramatyczny: jest ogniem który namiętnie pali, ogniem który
uśmierca lub ogniem który jest rekwizytem podpalającym papierosa.
Zabawa stylistyczna na tym się nie kończy bowiem </span><span style="font-size: small;"><i>Dzikość
serca</i></span><span style="font-size: small;">
to film który obfituje w ilość intertekstualnych nawiązań do
klisz popkultury oraz klasyki kina hollywoodzkiego. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-M3HSynVTv8Q/UkhujvprJcI/AAAAAAAAAEM/jPu-cLCQVhA/s1600/maietta.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-M3HSynVTv8Q/UkhujvprJcI/AAAAAAAAAEM/jPu-cLCQVhA/s320/maietta.jpg" height="128" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"><b> ROZDZIAŁ PIERWSZY</b></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> </span><span style="font-size: small;"><b>Marietta
na</b></span><span style="font-size: small;"> </span><span style="font-size: small;"><b>tropie:
zabiegi montażowe, funkcja retrospekcji i symbolika kolorów</b></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> Postać matki Luli,
Marietty pełni w całej fabule filmu funkcję napędzającą oś
akcji dramatycznej. Jej obsesyjna siła i manipulacja wyraża się w
snuciu nieustannych spisków mających prowadzić do morderstwa;
najpierw popełnionego na swoim mężu, kolejnego gdzie ofiarą ma
się stać Sailor Ripley, chłopak Luli. Sceną, która otwiera obraz
filmowy jest ogromny płomień z pożaru; charakterystyczny tutaj
motyw regularnie odtąd towarzyszący bohaterom w momentach
odsłaniających kluczowe etapy fabuły. Powyżej wspomniane trzy
aspekty: postać nadopiekuńczej matki, symbol ognia, brak linearnej
narracji tworzą zwartą formułę techniczno stylistyczną która
jest motywem przewodnim </span><span style="font-size: small;"><i>Dzikości
serca.</i></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> Lynch, tak jak w
wielu swoich filmach ''porzucał tu wątki, rezygnował z logiki
przyczyny i skutku, w to miejsce wprowadzając fabularną nieciągłość
i niekonwencjonalne puenty''; narracja w </span><span style="font-size: small;"><i>Dzikości
serca </i></span><span style="font-size: small;">jest
</span><span style="font-size: small;">bowiem
zbudowana według retrospekcji i epizodyczności. (Syska. R. 76)</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">W trakcie rozwoju jednej osi akcji, podróży Luli oraz
Sailora jesteśmy świadkami naprzemiennie narracji równoległej,
która jest opowiadana retrospekcyjnie, skrawkami przez trójkę
bohaterów: Lulę, Sailora i Mariettę. Postać matki zarówno
charakterologicznie jak i inscenizacyjnie jest mocno przerysowana;
najczęściej umiejscowiona w centrum kadru z licznymi zbliżeniami
na ekspresyjną twarz, z pomalowanymi na agresywnie czerwony kolor
ustami i paznokciami - gdzie czerwony kolor będzie odtąd
symboliczny i namiętnie eksponowany. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"><b> Kolory</b></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> Tak ekspresjonistyczny obraz femme fatale ściąga
uwagę widza, piętnuje akcję dramatyczną, ale również szokuje w
najmniej spodziewanych momentach. W jednej ze scen Marietta, po
rozmowie z płatnym zabójcą Santosem, w sadomasochistycznym
poczuciu winy za przyzwolenie na śmierć kochanka Johnniego
Faragutta rozciera czerwoną szminkę na swoim nadgarstku teatralnie
imitując podcinanie sobie żył. W trakcie postępującego pościgu
za parą zakochanych matka coraz bardziej pogrąża się w
psychicznym obłędzie. Kiedy rozmawia przez telefon z Faraguttem,
następuje dość charakterystyczne cięcie montażowe; odwraca się
wprost do obiektywu kamery a jej cała wymazana na czerwono szminką
twarz szokująco wypełnia kadr. Lula podobnie jak jej matka maluje
paznokcie i usta na kolor czerwony, tak jakby nieświadomie
mimetyzowała obraz swojej matki i ujawniała mechanizm projekcji
psychologicznej. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Kolorem pięknie
kontrastującym z czerwienią jest czerń, jednak o ile stanowi
ciekawą kombinację estetyczną, tutaj symbolizuje morderstwo. Nosi
ją na sobie każdy kto jest związany ze śmiercią Clyde'a. Są to
gangsterzy: Santos; kiedy go poznajemy ubrany jest w czarny garnitur,
ludzie Reindeera: kulejąca współpracownica Juana – czarna
sukienka, Perdita Durango – czarna sukienka i rajstopy, zła
czarownica i Marietta. W jednej ze scen, kiedy Marietta omawia
szczegóły swojego spisku z Santosem, ubrana jest na biało ale pot
z twarzy wyciera czarną chusteczką. Biel to karykaturalny kolor dla
kobiety, która jest bezwzględną oprawczynią: swoją ciemną
naturę kamufluje barwą niewinności, jednak wyciągając czarną
chusteczkę wysyła sygnał porozumiewawczy w stronę Santosa.
(Sowińska-Gogacz, J. 107). Lula z kolei wypiera w mechanizmie
obronnym śmierć ojca; </span><span style="font-family: Times New Roman, serif;">ona
i Sailor jeżdżą czarnym samochodem, a Bobby'ego Peru nazywa
''czarnym aniołem''. </span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-PduCLJdD1j0/UkhveUs47sI/AAAAAAAAAEY/OLY_EJAG0OY/s1600/marietta+in+blue.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-PduCLJdD1j0/UkhveUs47sI/AAAAAAAAAEY/OLY_EJAG0OY/s320/marietta+in+blue.jpg" height="168" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Niebieski o ile kojarzy się z łagodnością lub
spokojem, tutaj jest kolorem oprawców. Sailor w dniu kiedy
zamordował Boba Raya Lemona miał na sobie niebieską koszulę.
Marietta tuż zanim przebierze się w biel, ma na sobie błękitną
sukienkę i wtedy właśnie po raz pierwszy podejmuje próbę zabicia
Sailora. Czarnoskóry człowiek Reindeera, który później oddaje
strzał w głowę Faragutta, ma na sobie niebieską koszulę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Marietta teatralnie zmienia swoje ucharakteryzowanie w
zależności od stanu emocjonalnego. Niezwykle przyciąga uwagę w
jednej ze scen kiedy ma na sobie perukę z długimi blond włosami,
jest w jasnym szlafroku a kiedy zostaje w kadrze ujęta cała jej
postać, na nogach widać czarne pantofle z zabawnymi noskami: jest
hybrydą dobrej wróżki i złej czarownicy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"><b> Retrospekcja</b></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> Ciągłość fabuły jest również przecinana przez
redundantne ujęcie z ogniem. Jest to główny motyw inscenizacyjny
i zarazem symboliczny filmu; najczęściej wtedy kiedy następuje
dramatyczne spiętrzanie akcji.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Płomień towarzyszy bohaterom jako element
reminiscencji sugerującej morderstwo ojca Luli, pojawia się zatem
również w większości scen z Mariettą; symbolizuje jej
destrukcyjną siłę i współudział w morderstwie męża. Jednak
symbol ognia nie ogranicza się w swoim znaczeniu tylko do siły
destrukcyjnej. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">W ujęciach kiedy Lula i Sailor odbywają stosunek
seksualny, scena z płonącym ogniem z pożaru nakłada się
obrazowo, przechodząc jakby alterację w stronę znaczenia
pozytywnego; manifestuje ścieranie się sił destrukcji, śmierci i
miłości. Za każdym razem kiedy kochankowie odbywają stosunek,
towarzyszy im również rytuał palenia tytoniu: kilka razy możemy
prześledzić zoom na podpalanego zapalniczką papierosa lub zapalaną
zapałkę. Symbol ognia zostaje wyeksponowany poprzez zoom kamery by
wypełnić kadr żółto – czerwonymi kolorami i zintensyfikować
przekaz emocjonalny.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Charakterystyczny jest jednocześnie element
nieciągłości; narracja retrospekcyjna początkowo utrudnia
odkodowanie płomienia jako elementu znaczącego Przebitki montażowe
z ogniem pojawiają się chaotycznie: znaczenie ujawnia się dopiero
podczas jednej z rozmów kochanków gdzie Sailor odtwarza scenę
morderstwa w wyobraźni: widzimy iż ciało zostaje oblane benzyną a
następnie podpalone, z czego wybucha znamienny płomień pożaru.
Ujęcie przedstawiające zapalającą się zapałkę nie zawsze
odnosi się do tego samego referentu: o ile wiemy już że płomień
symbolizował morderstwo i pożar to jest również moment podpalania
papierosa, a więc znaczenie przypisane dla konkretnego symbolu
multiplikuje się i jednocześnie dezawuuje; ten sam symbol kojarzy
się ze śmiercią i przestępstwem i jednocześnie przechodzi w
niefrasobliwy rytuał zapalającej się zapalniczki - skutek
zachwiania hierarchiczności scen.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"><i> Dzikość serca</i></span><span style="font-size: small;">
to przykład dzieła eklektycznego gatunkowo, w którym reżyser
połączył ''młodzieżowy melodramat (buntownicy uciekają przed
matką dziewczyny) z kinem gangsterskim, detektywistycznym,
musicalem, </span><span style="font-size: small;"><i>road
movie</i></span><span style="font-size: small;">
i thrillerem'' (Syska. R. 96). Jednak pewne postacie czy elementy
scenograficzno – narracyjne wydają się być wychodzącymi
merytorycznie poza fabułę filmu, i z pewnością można się
doszukać kilku elementów niediegetycznych i w tym scenariuszu.
Lynch lubi posługiwać się w swoich obrazach postaciami ze świata
magicznego; są to zwykle surrealistycznie wyglądające postacie:
olbrzymy lub karły, osoby zdeformowane lub osobliwie się
zachowujące które wydają się nadawać jakiś komunikat, jednak
zawsze misternie zakodowany lub po prostu nonsensowny. Widz zostaje
wtedy oderwany od narracji filmu i niejako porwany w świat
onirycznej hipnozy która ma go wprowadzić w zadumę, przerażenie
lub konsternację. Jedną z takich postaci jest zła ''czarownica ze
wschodu'', która kilkakrotnie pojawia się w wyobraźni Luli; jednak
dla niej jest niezwykle realna i przerażająca; to najzwyczajniej
projekcja traumatycznego strachu przed ścigającą ją matką która
jest przerzucona na wyobrażoną postać złej czarownicy z
</span><span style="font-size: small;"><i>Czarnoksiężnika
z Oz</i></span><span style="font-size: small;">.
Kiedy Sailor dyskutuje plan napadu na bank z jego niedoszłym zabójcą
Bobym Peru, ujęcie skadrowane jest jako odbicie w szklanej kuli,
gdzie złych czarów dokonuje czarownica. Podobnych przykładów
intertekstualności jest więcej, o czym wspomnę w kolejnym
rozdziale. Postaciami niezwiązanymi z fabułą filmu są również
dwaj mężczyźni: ''człowiek z czkawką'', człowiek karzeł, kuzyn
Dell i prostytutka. Pierwszy przyłącza się do pary na moment w
nowoorleańskim barze by wypowiedzieć zdanie pozbawione kontekstu,
tak jakby był posłannikiem z innej rzeczywistości, którego
jedynym zadaniem jest zdekonstruować racjonalizm rzeczywistości.
Kiedy Lula siedzi w budynku sądu zrozpaczona aresztowaniem Sailora,
podchodzi do niej człowiek karzeł pytając o numer, który nie jest
związany z żadnym wątkiem w filmie, po czym stepuje w tańcu i
odchodzi. Epizod z postacią kuzyna Luli, Della, eksponuje apogeum
psychicznego obłąkania wywołującego przerażenie, obrzydzenie i
zawierającego w sobie również element zagadki; nie wiemy dlaczego
postradał zmysły a pewnego dnia po prostu zniknął, może to
aluzja do porwań przez kosmitów – zjawiska paranormalne i
latające spodki to przecież ulubiony motyw amerykańskiej
popkultury. Epizod z prostytutką nie wykazuje również żadnego
związku z główną narracją filmu, jest zwyczajnie motywem
seksualnym mającym podgrzać erotyczną atmosferę uczuć.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> Wspomniana epizodyczność retrospekcji, brak
zachowania ciągłości narracji to z kolei chaos scenicznej
hierarchiczności. Zhomogenizowanie ciężaru dramatycznego w
trakcie retrospekcji odsłaniającej ciągiem, bez większego patosu
ani momentu kulminacyjnego scen obrazujących historię kuzyna Della,
seksu z prostytutką, gwałtu na Luli i morderstwa Clyde'a powoduje
iż w końcu samo morderstwo wobec takiej multiplikacji epizodycznej
zostaje pozbawione patosu. (Przylipiak. M. 69). Scena pożaru za
każdym razem kiedy zostanie przywołana w retrospekcji przez inny
podmiot narracyjny, jest wyposażona o nowy element; dodawane są
nowe informacje, z których możemy ulepić fakt w całość kiedy
poznamy już całą panoramę wydarzeń. ''Retrospekcja, w której
Lula opowiada o śmierci swojego ojca, zaczyna się od słów mama
mówiła: nie wiadomo czy to, co co dalej widzimy, pochodzi od Luli,
czy od mamy.'' (Przylipiak. M. 66). Dalej możemy zauważyć iż już
w pierwszej retrospekcji gdzie Lula opowiada o swoim gwałcie
popełnionym przez wspólnika ojca, następuje zgrzyt między jej
opisem a obrazem: mama nigdy się o tym nie dowiedziała, podczas gdy
na ekranie widać matkę rzucającą się na gwałciciela.
(Przylipiak. M. 69). Innym razem, kiedy Lula wie już że jest w
ciąży z dzieckiem Sailora, pojawia się w jej wyobraźni scena
aborcji, która może zostać odczytana jako retrospekcja zabiegu
usunięcia niechcianej ciąży po gwałcie kiedy była nastolatką,
lub jest hipotetycznym rozmyślaniem czy usunąć ciążę w sytuacji
obecnej.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> Retrospekcyjna
budowa narracji w </span><span style="font-size: small;"><i>Dzikości
serca </i></span><span style="font-size: small;">łamię
klasyczną zasadę ciągłości i hierarchii scenicznej: widz
przyzwyczajony jest do budowy głębinowej, z kolei tutaj zostaje
sprytnie zmanipulowany zaledwie wrażeniem głębi przypominającej
zabawę kliszami gatunkowymi by pokrótce zorientować się iż
konstrukcja ma budowę powierzchniową. Przeszłość zaczyna mieszać
się z teraźniejszością i przyszłością, w rezultacie czego
następuje rozerwanie łańcucha znaczeń . ''Kultura zaczyna
funkcjonować w modelu który nazywa Jameson schizofrenicznym''.
(Przylipiak. M. 70). Bohaterowie postmodernistycznej podróży w
stronę dzikości nie zastanawiają się nad konsekwencjami swoich
czynów; kierują się raczej pobudkami, stąd odbiorca nie ma szansy
identyfikować się z ich postawą co jedynie efemerycznie przeżywać
wraz z nimi. Lawina epizodów konstruuje relatywistyczną sieć
skojarzeń zamiast spiętrzającej się narracji i wymaga od odbiorcy
poszukiwania własnego środka ciężkości dramatycznej. Język
filmu to intertekstualne nawiązania do kultury masowej, zabawa formą
i szukanie powagi wśród absurdu i karykatur. Te wszystkie elementy
zakotwiczają film gatunkowo w kulturze postmodernistycznej.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-B_dL4F8BhPc/UkhzdP0qH-I/AAAAAAAAAEk/1laOTAqO0bg/s1600/sailor+snakeskin.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-B_dL4F8BhPc/UkhzdP0qH-I/AAAAAAAAAEk/1laOTAqO0bg/s320/sailor+snakeskin.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"><b> ROZDZIAŁ DRUGI: </b></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"><b> Wężowa skóra,
Elvis i </b></span><span style="font-size: small;"><i><b>Czarnoksiężnik z
krainy Oz:</b></i></span><span style="font-size: small;"><b>
intertekstualność i demitologizajca pop kultury</b></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> Skomponowana
w postmodernistycznym stylu podróż Sailora i Luli jest trasą po
filmowej tradycji Hollywoodu i interpretacją kulturowych archetypów.
(Syska, R. 98). Obfituje w intertekstualne nawiązania z pogranicza
filmu, muzyki, subkultury i mody. Charakter i nonkonformizm Sailora
który tak znamiennie podkreślał iż jego kurtka ''jest symbolem
indywidualności i wiary w wolność jednostki'' jest zainspirowany
postacią Valentin'a „Snakeskina” Xaviera granego przez Marlona
Brando w filmie Sidneya Lumeta </span><span style="font-size: small;"><i>Jak
ptaki bez gniazd. </i></span><span style="font-size: small;">Bohater
nosił kurtkę z wężowej skóry i grał na gitarze - Sailor jest
fanem Elvisa Presleya. Nie przeszkadza mu to jednak by jednocześnie
bawić się na koncercie muzyki trash metalowej; czasoprzestrzenie
lat 60 tych i 80 tych są tu paralelne, czas akcji wydaje się być
nieokreślony. </span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-VVhZ7fVkiqQ/Ukh4SmhXAmI/AAAAAAAAAE4/WqEU9dKX7Pg/s1600/wizard+of+oz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-VVhZ7fVkiqQ/Ukh4SmhXAmI/AAAAAAAAAE4/WqEU9dKX7Pg/s320/wizard+of+oz.jpg" height="242" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Kolejną
zapożyczoną postacią jest postać Dobrej Wróżki która ocala
Sailora pod koniec filmu i Złej Czarownicy z obrazu Victora Fleminga
</span><span style="font-size: small;"><i>Czarnoksiężnik
z krainy Oz, </i></span><span style="font-size: small;">skojarzonej
tutaj z Mariettą. To właśnie tą postać Lula nazywa złą
czarownicą ze wschodu, ona sama natomiast jest uosobieniem
uciekającej od dorosłości Dorotki (nawet kolor pantofli bywa
czerwony). </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Stanowią one typowe postacie ze świata nie tylko
innego obrazu filmowego ale również magicznego, wywołując element
zaskoczenia u odbiorcy, który nie spodziewa się w dramacie
kryminalnym oglądać unoszących się ponad ziemią postaci
bajkowych</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-mfuaeaFattg/Uk_NwtgKn2I/AAAAAAAAAF4/GRu9FGcCCWM/s1600/good+princess.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-mfuaeaFattg/Uk_NwtgKn2I/AAAAAAAAAF4/GRu9FGcCCWM/s320/good+princess.jpg" height="135" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: small;">.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> Imiona
i nazwiska bohaterów są również symboliczne i podkreślają
zastosowanie powtórzeń czy uaktualnionych archetypów (Syska. R.
99). Główny bohater z imienia nazywa się Sailor, (Żeglarz) i
rzeczywiście odpowiada to stylowi jego życia; podróżuje przed
siebie bez planów i założeń, oderwany od racjonalizmu. Nazwisko
Ripley (powtórka) kładzie nacisk na seryjność, powtarzalność.
Nawisko Luli – Fortune (Fortuna) – stanowi odniesienie do
greckiej bogini losu Fortuny. Jednakże los leży tak naprawdę w
rękach złej czarownicy, więc kochankowie są w potrzasku, mimo iż
swoim niefrasobliwym zachowaniem starają się nie zdawać z tego
sprawy. Marietta z kolei przypomina antyczne postacie z dramatów
greckich: mieszankę Fedry i Klitajmestry (Syska, R. 99). Jest też
po części Gertrudą z </span><span style="font-size: small;"><i>Hamleta
</i></span><span style="font-size: small;">Williama
Shakepear'a. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Kochankowie prowadzą ze sobą rozmowy pozbawione głębi
psychologicznej: dialogi przypominają komiksowe pogawędki: w jednej
scenie tematem rozmowy jest marka papierosów: dowiadujemy się że
Marietta paliła Viceroy'e , Lula i Sailor Marlboro – ich
konsumenckie nawyki przedstawiają ich jako dzieci – produkty pop
kultury. Lula może się poczuć jak Marilyn Monroe kiedy jej chłopak
obrzuca ją komplementem ''mężczyźni wolą blondynki''. Emocje i
instynkty które silnie kierują zachowaniami bohaterów można
zaobserwować w innej scenie kiedy spotykają na swojej drodze
błąkającą się, ranną po wypadku dziewczynę, która niestety
umiera na ich rękach. Lula pytając ''czy nie przyniesie nam pecha
śmierć dziewczyny'' krzyżuje na znak odczarowania palce kierując
się tutaj wyłącznie myśleniem magicznym. (Jakubowska. M. 202).</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> </span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> Jak
pisze Elżbieta Ostrowska: ''w </span><span style="font-size: small;"><i>Dzikości
serca </i></span><span style="font-size: small;">odnaleźć
można wiele tropów kierujących widza w rejony intertekstualności
przestrzeni gatunkowej kina hollywoodzkiego''. Mamy tu do czynienia
z miejscami zmitologizowanymi pod względem położenia
geograficznego oraz kultury: Nowy Orlean, Teksas, Kalifornia a te
miejsca z kolei przywodzą na myśl obrazy filmowe, które powstawały
najczęściej w tych przestrzeniach: horrory, thrillery
psychologiczne, westerny i </span><span style="font-size: small;"><i>road
movies. </i></span><span style="font-size: small;">
Taka forma montażu zapobiega osiągnięciu spójności
przestrzennej, czego przykładem jak, pisze Elżbieta Ostrowska
''zestawienie planów o skrajnych wartościach. Ponadto, dość
często stosowane są zmistyfikowane formy klasycznych połączeń
czasowo - przestrzennych, na przykład fraza: ujęcie –
przeciwujęcie łączy osoby pozostające względem siebie w
znaczącym dystansie przestrzennym''. (Ostrowska, M. 84)</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-o2Ia5XmXV7Q/Ukh30HdxOyI/AAAAAAAAAEw/4HTS-8qonNE/s1600/cape+fear.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-o2Ia5XmXV7Q/Ukh30HdxOyI/AAAAAAAAAEw/4HTS-8qonNE/s320/cape+fear.jpg" height="210" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Film
rozpoczyna się od miejsca akcji w Cape Fear, ''gdzieś nad granicą
północnej i południowej Karoliny'' głosi napis w filmie w formie
planszy. Jest to miejsce fizycznie istniejące na mapie Stanów
Zjednoczonych, ale jest to jednocześnie tytuł filmu – thrillera
psychologicznego J.Lee Thompsona z roku 1961: </span><span style="font-size: small;"><i>Cape
Fear. </i></span><span style="font-size: small;">Sailor
i Lula postanawiają zatem opuścić mroczne Cape Fear i udać się
do słonecznej Kalifornii, którą Lula podnosi do mitologicznego
wymiaru ''krainy po drugiej stronie tęczy'' śląc aluzję do
</span><span style="font-size: small;"><i>Czarnoksiężnika
z krainy Oz </i></span><span style="font-size: small;">Victora
Fleminga. (Ostrowska. E. 76). Po drodze czeka ich jednak wiele
rozmaitych doświadczeń które rozegrają się w miejscach bardzo
odległych od błogiej Kalifornii. </span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-8Nyxxku1pmA/Uk_NknxE__I/AAAAAAAAAFw/asmNnBixLok/s1600/red+shoes.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-8Nyxxku1pmA/Uk_NknxE__I/AAAAAAAAAFw/asmNnBixLok/s1600/red+shoes.jpg" /></a></div>
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Kolejnym
przystankiem na ich trasie jest Nowy Orlean; miasto jazzu,
opustoszałych w ciągu dnia ulic i skojarzeń z charakterystycznym
gatunkiem horroru (nowoorleańskiego), którego przykładem mogą być
</span><span style="font-size: small;"><i>Ludzie
koty</i></span><span style="font-size: small;">
Paula Schradera czy </span><span style="font-size: small;"><i>Harry
Angel</i></span><span style="font-size: small;">
Alana Parkera. Tutaj zostaje też zamordowany przez klan Woodoo
Johnny Faragut; jest to w istocie ''szalony światek Nowego Orleanu''
jak mówi Sailor, z tym tylko iż szaleństwo przybiera tutaj
ekspresję filmu grozy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Po
Nowym Orleanie kolejnym przystankiem jest Teksas: mitologiczne miasto
Dzikiego Zachodu, świat kowbojów i westernów. Jednak ten Teksas,
Big Tuna, będzie bardziej przypominał ''oblicze świata z
</span><span style="font-size: small;"><i>Teksaskiej
masakry piłą mechaniczną</i></span><span style="font-size: small;">''
jak zauważa Jerzy Szyszłak, gdzie bohaterowie napotykają na
dziwnych, przerażających, osobników a gdzieś w dusznych pokojach
kręci się filmy pornograficzne. Jak podsumowuje to Elżbieta
Ostrowska: ''Big Tuna to ludzie, których tradycyjnie zwykło się
sytuować na marginesie ,,normalnego życia”, to rozmaitego
autoramentu wyrzutki, psychopatyczni dziwacy, zamieszkujący obskórne
pokoje motelowe, unaoczniając ich całkowite wyalienowanie i
wykorzenienie z otaczającej ich przestrzeni społecznej''. Tutaj
Sailor zbacza ze słonecznej drogi kiedy napada na bank wspólnikiem
- ''czarnym aniołem'' Bobym Peru; wraca do punktu wyjściowego
swojej historii - zostaje aresztowany i trafia do więzienia na
kilka lat. </span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-TNtKrozAsL4/Ukh5PlHJQgI/AAAAAAAAAFE/O6KBScdXe40/s1600/masakra+pi%C5%82%C4%85.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-TNtKrozAsL4/Ukh5PlHJQgI/AAAAAAAAAFE/O6KBScdXe40/s1600/masakra+pi%C5%82%C4%85.jpg" /></a></div>
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Powyższy
motyw często pojawia się w </span><span style="font-size: small;"><i>road
movie</i></span><span style="font-size: small;">
gdzie podczas długiej podróży dochodzi do ekscentrycznych lub
brutalnych epizodów; tragiczny wypadek, morderstwo, gwałt,
strzelanina, kradzież. Napad na bank jest znamienny dla bohaterów
którzy ''podróżują przed siebie'' a gotówka szybko im się
kończy. W sytuacji kryzysowej napadają na przydrożny sklep lub
bank, jak w </span><span style="font-size: small;"><i>Thelma
i Louise</i></span><span style="font-size: small;">
Ridleya Scotta, lub </span><span style="font-size: small;"><i>Las
Vegas Parano </i></span><span style="font-size: small;">Terry'ego
Gilliama, gdzie bohaterowie oprócz nadużywania narkotyków
eksploatują zawartość kart kredytowych oraz zaufanie instytucji a
wszystko to paradoksalnie w szczytnym celu: by odkryć znaczenie
</span><span style="font-size: small;"><i>american
dream. </i></span><span style="font-size: small;">Jednak
nawet kiedy bohaterowie muszą zboczyć na drogę przestępstwa,
podróż jest w ich intencji próbą przekroczenia barier
społecznych, poszukiwaniem egzystencjalnego sensu, powrotem do
źródeł. (Ostrowska. M. 79,80). W przypadku Sailora i Luli, ich
podróż jest raczej beztroską ucieczką, która karykaturalnie
zniekształca mitologiczny sens powyższych miejsc. Jedyną
przestrzenią w której para czuje się bezpieczna, jest przestrzeń
ich samochodu; to co dzieje się poza jego obszarem, wymyka się spod
kontroli.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"><i> Dzikość serca</i></span><span style="font-size: small;">
to dzieło filmowe uznawane gatunkowo za emblematyczny obraz kina
postmodernistycznego. Komiksowa, psychodeliczna miejscami podróż
Luli i Sailora – bohaterów jakby ulepionych z haseł i wzorców
pop kultury, to podróż przez świat podświadomości, snu, marzeń
mieszających się ze znienawidzoną przez nich rzeczywistością.
Lynch odrzuca realizm, racjonalizm i spójność – podwaliny kina
zerowego. Jego sposób budowania fabuły, choć najczęściej
retrospekcyjny, chaotyczny, wielowątkowy, nie jest pozbawiony
logiki. By chcieć doszukać się jednak widocznej konstrukcji
przyczyny i skutku, nie wystarczy śledzić wątku narracji, ale
utożsamić emocje i uczucia bohaterów z misternym labiryntem
symbolicznych obrazów, które tylko odsyłają do pewnych skojarzeń
ale nie deklarują faktów: widz skazany jest na samodzielne
poszukiwanie rozwikłania zagadki losu bohaterów. Jak pisze o
Lynchu Rafał Syska ''jego aspiracje są klarowne i wynikają z
potrzeby tworzenia kina o samej narracji, na co najmniej lub bardziej
oczywiste dowody znajdziemy w niemal każdym dziele reżysera''.
(74). Metanarracją reżyser posłużył się już w </span><span style="font-size: small;"><i>Głowie
do wycierania </i></span><span style="font-size: small;">wprowadzając
postać demiurga, w </span><span style="font-size: small;"><i>Człowieku
słoniu </i></span><span style="font-size: small;">
w scenie przedśmiertnych wizji bohatera. W </span><span style="font-size: small;"><i>Blue
Velvet</i></span><span style="font-size: small;">
oraz </span><span style="font-size: small;"><i>Miasteczku
Twin Peaks</i></span><span style="font-size: small;">
przeniósł suspens dramatu kryminalnego na poszukiwanie tropu tam
gdzie brakuje racjonalizmu i logiki; zbudowana została w ten sposób
narracja paralelna. Szkatułkowa forma opowiadania, osłabienie
instancji nadawczej a w rezultacie naprowadzanie widza na błędne
wnioski to motyw charakterystyczny dla </span><span style="font-size: small;"><i>Inland
Empire, Mullholland Drive </i></span><span style="font-size: small;">
i</span><span style="font-size: small;"><i>
Zagubionej autostrady.</i></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-bwpRmGlgFRE/UkkweOgRQ6I/AAAAAAAAAFg/UFeXnwiXwZI/s1600/bluevelvet-still.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-bwpRmGlgFRE/UkkweOgRQ6I/AAAAAAAAAFg/UFeXnwiXwZI/s320/bluevelvet-still.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: small;"><i><br /></i></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">Znamienne
w stylistyce filmów Davida Lyncha jest to że najczęściej
umieszcza on czas akcji w świecie współczesnym ale jednocześnie
gdzieś w przeszłości, często na przestrzeni lat 50 tych. Lata 50
te kulturowo kojarzą się z obyczajową pruderią, wyidealizowanymi
wzorcami ról społecznych kobiet i mężczyzn oraz implikacją
wszechogarniającej atmosfery dobrobytu i bezpieczeństwa.
Przystrzyżony trawnik, ckliwa muzyka w początkowej scenie filmu
</span><span style="font-size: small;"><i>Blue
Velvet</i></span><span style="font-size: small;">
to sarkastyczna karykatura kina familijnego. Podobnie w </span><span style="font-size: small;"><i>Miasteczku
Twin Peaks</i></span><span style="font-size: small;">,
gdzie klimat lokalnych barów, swingowy image nastolatek, idealnie
utrzymane domy oraz kolorystyka inscenizacyjna utrzymana w barwach
żółci i pomarańczu przywodzi skojarzenia z amerykańskich
sitcomów. </span><span style="font-size: small;"><i>Dzikość
serca</i></span><span style="font-size: small;">
to apogeum demitologizacji utrwalonych na przestrzeni lat stereotypów
kultury masowej: Marilyn, Elvis, słoneczna Kalifornia, Don Kichot i
papierosy Marlboro, gatunkowo natomiast to thriller z elementami
horroru, road movie, dramatu kryminalnego i kiczowatego romantyzmu. </span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-JtfLczdrXxo/UkkusAT7a_I/AAAAAAAAAFU/md_p9SR4EbI/s1600/twin_peaks_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-JtfLczdrXxo/UkkusAT7a_I/AAAAAAAAAFU/md_p9SR4EbI/s320/twin_peaks_1.jpg" height="222" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;">W
wykreowaniu odpowiedniej atmosfery niezwykle znaczącą rolę odgrywa
kolorystyka filmu: harmonizacja graficzna jest utrzymana w
charakterystyczny dla Lyncha sposób; najczęściej na bazie
kontrastów. Barwy inscenizacji odzwierciedlają nastrój i emocje
bohaterów, są jednak często próbą zakamuflowania ich prawdziwych
postaw czy intencji. To kolejny zabieg stylistyczny który ma zwieść
percepcję widza i zmusić go do porzucenia stereotypowych skojarzeń
oraz zanurzenia się w przestrzeń filmową. W mistrzowski sposób
reżyser buduje suspens w </span><span style="font-size: small;"><i>Miasteczku
Twin Peaks </i></span><span style="font-size: small;">gdzie
z odcinka na odcinek podejrzany o zamieszanie w morderstwo Laury
Palmer wydaje się być prawie każdy jego mieszkaniec. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<span style="font-size: small;"> Niewątpliwie stylistyka filmów Davida Lyncha wpisuje
się w paradygmaty postmodernizmu: dwukodowość, intertekstualność,
eklektyzm estetyczny i emocjonalny, autotematyzm, ironiczna
dekompozycja narracji i gatunkowych konwencji, zwrot na sam fenomen
opowiadania. (Syska.R. 97). Metatekstualność gatunkowa wydaje się
jednak być nie tylko ciekawym środkiem budowania narracji, lecz
przede wszystkim łączy świat kina klasycznego i współczesnego;
wypełnia luki poznawcze. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 1cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; margin-left: 2.27cm; margin-right: 1cm;">
<br /></div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-90271048080009709432013-09-07T08:42:00.000-07:002013-09-18T13:21:35.185-07:00MARK ROTHKO. Zniknąć za obrazem siebie samej<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Notuję
szybko. Chrześcijaństwo wertykalnie, judaizm horyzontalnie, przed
sobą.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Kolory
nie są emocją ani nastrojem,.. są informacją, przekazem, wiedzą
na temat świata.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Kolory
są jak aktorzy na scenie; ..buduje się między nimi relacje na
podstawie tego w jakim stopniu są w stanie wypełnić sobą
przestrzeń i czy potrzebują koloru dopełniającego, tak jak aktor
na scenie, którego dopełnia drugi aktor.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Później
obrazy zaczynają funkcjonować jako wypełnienie, lub uzupełnienie
pewnych miejsc, nadając im tym samym wymiar sakralny. Tak jak
kaplica Rothko.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Podstawowym
wrażeniem jakiego mogłam doświadczyć na wystawie Rothko to sztuka
jako DRZWI, nie jako OBRAZ. Obraz jest decyzją o wyciągnięciu z
materii skrawka konkretnej materii. Tutaj za pomocą materii dąży
się poza obraz. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Proporcja
obrazu odpowiadająca proporcji wielkości człowieka. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Intensywność
barwy na płótnie zdawało się optycznie przyciągać i odpychać,
tak jakby coś chciało się wydostać z jego wnętrza, ale nie
wydawało się być odpychające; wręcz przeciwnie – uświadamiało
o uczuciu ludzkiej tęsknoty za obecnością czegoś, kogoś, może
obecnością siebie samego widzącego się po drugiej stronie lustra.
Rothko zdobywa zaufanie poprzez autorską definicję kolorów –
one to mają odwoływać do archetypowych zjawisk, a nie
efemerycznych emocji. Mają stać się greckim dramatem, który w
swojej klasycznej strukturze opowie widzowi historię o nim samym. Bo
co jeszcze jest innego w życiu poza miłością, nienawiścią,
lękiem i szczęściem. Tego Rothko nie odkrył, tylko uczciwie
kontemplował zwracając się ku źródłom kultury; starożytnej
Grecji, muzyce klasycznej, religii. Otworzył kolejne drzwi, aby
doświadczać tych tajemnic. Kontemplując te obszary, tunele,
mandale jakkolwiek byśmy mogli to nazwać, dochodzimy do punktów
granicznych naszych własnych emocji, i możemy się zatrzymać w
momencie w którym zaczyna być niebezpiecznie. Bo bezpiecznie jest
wtedy kiedy obraz mimetycznie przedstawia rzeczywistość dla nas
znajomą, wizualnie sprawdzoną i utrwaloną na kliszy pamięci. Ale
czy ktoś z nas widział jak wygląda lęk, lub kontakt z Bogiem, a
może pełnia szczęścia ? Mając do dyspozycji tylko barwę i
proporcję, czy można przekazać coś co nazywamy 'przekazem' ? Jaką
rolę ma pełnić takie doświadczenie w edukowaniu samego siebie,
czy to tylko drażliwa kontemplacja kończąca się nerwicą i
zniekształceniem harmonii. Wiemy, że wielu z abstrakcyjnych
ekspresjonistów skończyło tragicznie, czy to oznacza jednak marnie
? </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Kiedy
pierwszy raz zobaczyłam ‘na żywo’ Pollocka w Tate Modern,
marzyłam tylko o tym by znaleźć się tam sama, i móc tańczyć,
dać szansę swojemu ciału na symbiozę uczuć i ruchów – tak jak
Pollock, który niemalże tańczył nad swoim poziomym płótnem
wylewając i rozchlapując farbą kosmiczny chaos. Patrząc na taki
obiekt, wnika się w jego wnętrze, znika się jako osoba posiadająca
ego i prekoncepcje, doświadcza się, by móc potem wracać i być
może w etapie wtórnym zmaterializować swoje myśli. To otwiera
relację współodpowiedzialności, nie tylko w postaci dokształcania
się o autorze i jego twórczości, ale w postaci osoby niosącej ze
sobą świat doświadczony i czującej się w obowiązu ‘dotworzenia’
czegoś do tego ‘wydarzenia’ , bo trudno przecież nazwać to
obrazem. </span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-j37wc31vUvg/UiuNc_8SAWI/AAAAAAAAAD0/-o5_9lUddBw/s1600/RothkoTryptich.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="201" src="http://2.bp.blogspot.com/-j37wc31vUvg/UiuNc_8SAWI/AAAAAAAAAD0/-o5_9lUddBw/s320/RothkoTryptich.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Courier New, monospace;"><br /></span></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">W
przypadku Rothko, który posługiwał się w momencie swojego
największego przełomu twórczego tylko natężeniem barw, czasami
tylko jednej, oraz rozmiarem, wnikamy w strukturę obrazu na tyle, że
możemy zniknąć. To po prostu optyczny zabieg. To ten krok, przed
którym wolelibyśmy się zatrzymać i zdecydować zanim zostaniemy
całkowicie pochłonięci przez wszystkie dręczące nas archetypowe
uczucia i role, przed którymi uciekamy w ciągu dnia, a które
dopadają nas w nocnych surrealistycznych snach, a może w momencie
zagubienia się w lesie, czy znalezienia martwego ptaka bez głowy na
marmurowym chodniku nieopodal samego muzeum. Brzmi to jak wyznanie
osoby cierpiącej na lękową nerwicę, paranoję, z zaburzonym
poczuciem ego – ale mimo to wystraszyć się można tylko na
poziomie świadomości, bo jednak nie wystarczało mi jednorazowe
bycie na wystawie. Chciałam pójść dalej, nie złapała mnie
apopleksja. Szukałam podpowiedzi i podstaw. I znalazłam je, w
przeciwieństwie do powszechnych odczuć odbiorców którzy taką
sztuką często się jednak męczą a przez to i a priori ją dewaluują.
To zmęczenie niejasną kondycją sztuki w ogóle. Idąc do galerii chcemy czegoś się
dowiedzieć o zmieniającym świecie, wpłynąć lub poszerzyć
swoją percepcję, ale i również przeżyć. I to jest kluczowe dla
nas samych, aby uprzedzić siebie samego, by nie doświadczyć
rozczarowania, wycofania, lęku, czy rozdrażnienia kiedy nie zdążyliśmy z umyciem rąk przed posiłkiem. Rothko nie
proponuje nam kwiatków i wiolonczeli, ale to przeżycie bardzo
godne, ludzkie, pociągające i kojące. Bo tylko poprzez
doświadczenie drugiej tożsamości, będąc wciąż w tym samym życiu,
spoglądając poprzez przezroczysta zasłonę, - "veil", można doświadczyć
kompletności, harmonii czasu i miejsca. Czy przez to dowiemy się
czegoś więcej o sobie ? GWARANCJI nie ma nigdy, ale wiem, że są
doświadczenia, które wracają do nas i uzupełniają jakąś zaległą
lukę, jest to tylko inne miejsce i czas - jak u Rothko, u którego
wniknięcie w coś konkretnego poprzez ideę koloru, a jednocześnie
bycie poza ramą obrazu może nas wyrzucić w inną czasoprzestrzeń siebie samego. Tą transcendentną, stojącą w obecności Boga.</span></div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-26417448406540021122013-05-24T05:31:00.001-07:002013-05-24T05:31:17.302-07:00Od zaimka do transgresji. Dzień z życia lektora.<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
</span><div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tak się zaczynają wielkie przemyślenia, iskry boże,
wodospady skojarzeń, obłęd i ekstaza. Chęć wydostania się poza klauzulę zdania,
by tym samym obronić najodważniej jego sens. A zaczęło się od niefortunnego i w
swej bogatej istocie fascynującego zdania pt ‘’ Karioki is the richest man. He
drives an old Volksvagen”. Moi słuchacze przy możliwym braku ingerencji w
strukturę zdania mieli za zadanie użyć tzw. relative pronoun, zaimka
względnego. I ta względność okazała się rozpięta i rozpasała, co mi nie przyszło
do głowy, ze względu na wyćwiczoną intuicję, która karze mi wybierać te wersje,
które są na pewno bezpieczne. Byli tacy, którzy odważyli się nie tylko
najzwyczajniej i mechanicznie najgrzeczniej
zamienić zdanie, ale również wpuścić do środka tej zamkniętej zmurszałej
konstrukcji trochę indywidualizmu, kulturowego stereotypu, a raczej stereotypowego skojarzenia uwalniającego
się natychmiast i z irracjonalną w skutkach siłą, co do gości, którzy nie
wystarcza że są bogaci, to fanaberyjnie pojeżdżają sobie starym
volksvagenem. Bo kiedy widzimy dwie
informacje, które nie robią na nas
wrażenia, chyba że są sąsiedzko ulokowane obok siebie i tylko kropka pozwala je
uchronić od absurdu, to w ich połączeniu koniecznie musimy wykazać że
zlikwidujemy ten absurd transformując ich wewnętrzny świat kolejności. Tak
nakazuje nam obowiązek i kodeks logiki ludzkiej, która przecież zawsze istnieje
w jakiejś kulturze, historii, i moralności, a przynajmniej etyce. Zaczął się seans potu, eksperymentów z
umieszczaniem w zbiorach matematycznych faktów bogactwa i jazdy volkiem. Żeby
podejść do sprawy na świeżo, zmieniłam tożsamość Kariokiego na Georg’a a Volka
na Mercedesa. Poprosiłam też kogoś kto na co dzień nie zajmuje się zaimkami
względnymi. Zaczęło się rysowanie kółeczek, zbiorów oraz umieszczanie w nich
informacji, to miało wykazać równanie, czy dwa zdania w których kolejność
faktów się zmieniła, to wciąż to samo zdanie. Przy okazji pamiętam, że o ile
Bóg jest początkiem i końcem jednocześnie, więc nie ma to znaczenia, to już w
matmie za nieprawidłową kolejność działań dostałam pałę. Może wtedy to był znak.
Może kolejność jednak ma znaczenie. Piorąc czarne spodnie pomyślałam czy czarny
zawiera się w białym czy biały w czarnym, może to zawsze to samo. Jest trzeci
faktor – nadawanie znaczeń. To stworzył człowiek , a to pewnie znaczy, że
musiał coś zmienić, wpłynąć na suchego przestwór oceanu. Znaczenie jest zawarte
w kolejności, w emfazie. „Premier, który pojechał do Afryki, odwiedził
cmentarz, czy Premier, który odwiedził cmentarz pojechał do Afryki”, czy to ten
sam premier ?? . Ha. Czyż kolejność nie będzie zależała od preferencji wobec premiera i owych czynności, a może
przekazy podprogowe i przeświadczenia są tak silne, że dewaluuje się już sam
FAKT, a zaczyna tworzyć rzeczywistość relatywną, albo raczej kompatybilną do
SWOJEJ. To rodzi pytania nad kolejnością
wpływających na siebie zjawisk, czy najpierw pojawia się myśl, a dopiero potem
język, czy to język określa myśl. Po co
nam język jako narzędzie a priori, skoro myśli inaczej chcą. A co jeśli myśli
nie znajdują pokrycia w faktach, albo nie dla każdego są one tożsame ? Janek
widzi świat ze swojej perspektywy, Kasia z innej, a język ma być ten sam.
Artykuł pisany jest dla całego społeczeństwa. Jeśli zawrze się w nim głównie
opinia autora, czy nie dokona się nadużycie samego języka ? Na początku było
słowo, ono było u Boga i Bogiem było słowo. Więc lepiej nie zadzierajmy z
pradawnymi mądrościami. Zauważyłam, że mój lektorski autorytet oraz answer key
nie mają szans w starciu z takim ołowiem jakim jest niezwyciężona dusza
polskiego romantyzmu. Nie lubimy stosować się do poleceń w zadaniach. Zadania
wykonujemy tak, żeby polecenie przeczytać dopiero kiedy test jest już
sprawdzony i oddaje go wyimaginowany przeciwnik – lektor. Nie pierwszy i nie
ostatni raz zetknęłam się z wojującym duchem powstańca. Bernd Reinhardt
powiedział (poczęstował mnie inny słuchacz) że „wojna odradza humanizm”. To już
jakiś trop. Uruchomił mi się research – jesteśmy tak stęsknieni humanizmu do
którego przywykli nasi ambitni przodkowie, że sami wywołujemy wojny. Wojna z
relative pronouns! Nie będzie mi tu zaimek rządził, ja sam machnę ostrzem by mu
pokazać gdzie jest jego miejsce. Otóż pluralistycznie rzecz biorąc, nie mam
obiekcji by mi zamek się translokował, w końcu czas stalinizmu mamy już za
sobą, rok 84 minął. Ale jak posłuszeństwa wobec dowódcy nie ma, to nierządem
Polska stoi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">To jeszcze nie wszystko. Nie jesteśmy nawet w półmetku. Postanowiłam wykorzystać percepcję mojego naturszczyka, by obadać
zjawisko infinitive i gerund po określonych czasownikach. I tak dotykamy
sytuacji wiszącego obrazka. Bo dlaczego nie możemy powiedzieć „ I noticed the
pictures hanging” a zaledwie ‘hang’. Czy fakt zawieszonego i wiszącego obrazka
istniałby gdyby nie istniał obserwator, jego punkt odniesienia ? Przypomina mi
się teraz konkluzja Zizka na temat odrealnienia podmiotu, który jakoby nie
mając swojego punktu odniesienia, być może obserwatora, nie może za bardzo
potwierdzić swojej tożsamości. Czy wiara
istniałaby bez fizycznego jej przejawu jakim są relikwie nawiązujące do świata
niematerialnego ? Ale to już inna dygresja, o tym podzielę się kiedy zbiorę się
za temat Hoodoo. Pytanie nie powstałoby,
gdyby nie kolejny wnikliwy słuchacz – prawda dla mnie zastana nie zmusza mnie
do takich redefinicji, próby zrozumienia kondycji przedmiotów martwych
chociażby. Słuchacz słuchał i wydedukował; skoro sens zmienia się wraz ze zmianą końcówki
czasownika, to może i tutaj też byłoby możliwe wpłynąć na rzeczywistość tak, iż
obrazek mógłby się animować i emancypować na byt świadomy, i zaczął wpływać na
obserwatora a nie obserwator na niego – czy to nie inspiracja fizyką kwantową, rekonstytuującą wartości podmiotów
uważanych w antropocentrycznym świecie za martwe i nieoddziałujące do wartości
o randze przynajmniej współuczestnika sytuacji . Rzeczywistości potrafią na tyle się przenikać,
iż czasem nie ma już wielkiego znaczenia kto czyni a kto jest czyniony, a może
nie takich znaczeń szukamy w nowoczesnym postmodernistycznym świecie. Być może
to ja jestem obserwowana przez obrazek, być może to my jesteśmy oddychani , to
my jesteśmy tańczeni, kiedy pozwalamy energii swobodnie wypuszczać ruch poprzez
ciało, bez próby ślepego powtarzania ruchów w zerknięciu na YouCanDance. Mniemam
jednak, że facet na co dzień zasilający szeregi banku Millenium nie miał
intencji rozszerzania znaczeń do alternatywnych, np. psychodelicznych. Ale jego
umysł chcąc nie chcąc pobiegł w tym kierunku, to potrzeba abstrakcyjnego
myślenia. Kto wie, może zaczniemy dyskutować o języku teatralnym Sary Kane, i może
po prostu odczytamy język dosłownie.</span><o:p></o:p></div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-13429016530842784772013-03-30T10:21:00.002-07:002013-03-31T04:23:16.494-07:00Nigdy nie jest za późno by cieszyć się z jajek<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-PxcwOE8tw6Y/UVgce_M-WGI/AAAAAAAAAC8/KNJ6hkJmHrM/s1600/easter2011.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="291" src="http://4.bp.blogspot.com/-PxcwOE8tw6Y/UVgce_M-WGI/AAAAAAAAAC8/KNJ6hkJmHrM/s320/easter2011.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2245847988941067804" name="_GoBack"></a><span style="font-family: Courier New, serif;"><span style="font-size: medium;">Czas
zlewa się w sezony przetrwania. </span></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, serif;"><span style="font-size: medium;">Pory
roku płatają figle.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, serif;"><span style="font-size: medium;">Rytuały
odbywa się przy supermarkecie religii.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, serif;"><span style="font-size: medium;">Kupujesz
jajka i zająca w czekoladzie,</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, serif;"><span style="font-size: medium;">A
potem wertujesz książki z nadzieją znalezienia jakiegoś cytatu,
fragmentu, wskazówki natychmiastowego zmartwychwstania –
wchłoniesz kreskę koanu i masz efekt wiosny, radosnej zorzy po
długich i męczących nocach, Wielkich Mrokach. </span></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, serif;"><span style="font-size: medium;">Między
podróżą z hałasu metropolii, do zacisza pustych samotnych uliczek
malutkiego miasta, jakby w ciszy przed burzą, w oczekiwaniu na cud. </span></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, serif;"><span style="font-size: medium;">Oto
przyjdzie, objawi się, powstanie z martwych, do nas i w nas, tylko
my możemy to zrozumieć, tylko my możemy tego i tak doświadczyć.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, serif;"><span style="font-size: medium;">Między
próbą odtworzenia wspomnień z rezurekcyjnej młodości, kiedy z
porannym światłem witraży na twarzach, nie chcieliśmy kończyć
śpiewu, bo to był dla nas czas Spotkania, a dzisiejszym człowiekiem
materii, załatwiającym alkoholowy barek gorzałek i toników na
dzień kolejny jako jeden z wielu szczegółów mających oto
udoskonalić rytuał Redefinicji życia.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, serif;"><span style="font-size: medium;">W
tym wszystkim chcemy się według tradycji zbawić, raz na rok,
poczuć świeżość. W rozproszeniu uwagi na rzeczy mniejsze i
większe, które w końcu pozbawiają się szczebla w hierarchii.
Potem wieczorny wypad do supermarketu religii, żeby jednak
utwierdzić się w przekonaniu że ta szamotanina między jajkiem a
chrzanem ma jednak jakiś głębszy sens. A z otwartej ‘Siddarthy’
Hessego, jak z otwartej rany Chrystusa, wypływa myśl młodego
ucznia ‘iż nikomu wybawienie nie jest dane przez naukę’. I ta
rana nie krzyczałaby teraz we mnie gdybym choć raz nie dotknęła
zbawienia na krótką chwilę. Nie trzeba być wierzącym, by
przygotowywać się do święta, bo święto to po prostu rytuał
spotkania, święcenia wiosny, która budzi naturę do życia,
zapładniania i nadziei, że oto śmierć została pokonana, długa
noc i krótki dzień są daleko za horyzontem naszych trosk. Gdybyśmy
tylko raz mieli się cieszyć w życiu z wiosny, raz dostać prezent,
tylko raz być szczęśliwym, żylibyśmy tylko wspomnieniami, i
tylko z nich tworzylibyśmy kolejne kombinacje iluzji. Ale można
zjawisko radości powtarzać. Ostatnio dyskutując z ludźmi na temat
obchodzenia urodzin, facet powiedział ‘że po co ma obchodzić
urodziny i cieszyć się z tego że się starzeje’… ? Medialna
propaganda młodości jak widać wygrywa i karze nam myśleć, że
świętowanie to domena ludzi młodych, bo póki są młodzi i piękni
= szczęśliwi, potem to już tylko marne próby żałosnego
pocieszania się. No to ja wbijam topór i mówię: ciesz się, 'because you’re worth it’.</span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Courier New, serif;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span></div>
</div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-8219905200756549062013-02-20T05:23:00.002-08:002013-02-24T22:50:12.313-08:00(A)POLLONIA. Zmierzch bogów<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Powiedzieć, że przeszłość jest ważna, mojemu nastoletniemu siostrzeńcowi, to jak zderzyć się z żelazną ścianą na osiem metrów grubości. Nie stałam się nagle jej wierną
badaczką, a jego bycie harcerzem nie zobowiązuje wcale do wyrecytowania
Katechizmu Polskiego Dziecka niejakiego Władysława B. </span><span style="font-family: 'Courier New', monospace;">Lubi zbiórki,
obozy, asortyment i czat z drużynowymi kumplami na fejsie. Jednak zastanawiam się, czy to co karmi jego wyobraźnię wystarczy by umiał się wzruszyć taką kiedyś '(A)pollonią', spektaklem dla everymana i obywatela świata, ale znającego konteksty kultury, która z kolei w jakiejś historii zawsze jest osadzona. </span><br />
<br />
<span style="font-family: 'Courier New', monospace;">Mi osobiście historia nie wchodziła bez skrupulatnego zakuwania treści z podręcznika. Euforii doświadczyłam w szkole średniej, kiedy pan Przeworski odpytał mnie z antyku. Szalałam z
podniecenia że mogę dumnie opowiadać o czasach kiedy ludzi zachwycał jeszcze styl joński, dorycki, koryncki. Przecież to 'historyczny temat', a jednak antyk bliższy mi teraz i bardziej ludzki, niż ten do potęgi post modernistyczny bałagan tutejszy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Ale
nie o historii chciałam pisać, przecież 'to już było' jak mówi
młody. Mam zapaloną głowę i nie będzie to spokojny esej
filozoficzny.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, monospace;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">W 'Biegunach' Olgi Tokarczuk nad którymi przesiaduję od lat
dwóch, a może i dłużej, w nadziei ich potencjalnej 'antropomorfizacji' znajduje się taki zacny fragment. (...)"Czy
obowiązuje mnie to samo prawo, z którego dumna jest fizyka
kwantowa, że cząstka może istnieć w dwóch miejscach jednocześnie,
czy inne prawo, na które nie ma jeszcze dowodów – że można
podwójnie nie istnieć w tym samym miejscu?" . Chyba brak jednego
poprzedza kolejne. Jeśli nie jesteś czasami jednocześnie i tam i
tu, to jesteś nigdzie, albo nie ma cię podwójnie, albo twoja dusza
jest zawładnięta przez demona 'pustego teraz'. Być tu i teraz, to
być wszędzie, to być w stanie umieć być wszędzie i wyciągać z
czasoprzestrzeni najwydajniej. W taki oto chytry sposób chciałam
przejść do wagi historii, bez sztandarów, map, rocznic i pomników.
Ikarowi nie postawił nikt pomnika, a jednak to do niego wzdychamy od
tysięcy lat, nie ma reguły. Właściwie historii nie można chyba zgłębiać wykładami, ale poprzez konsternację i badanie. Jakiś czas temu pojawił się u mnie impuls badacza. Nie oglądam wiadomości, i chyba tak mi już zostanie, ale
nie uciekam od spraw, które dotyczą naszego wspólnego Losu, nawet jeśli wygrywają tendencje 'zrób się sam', zostań kapitalistycznym homo sovietikusem, spal Szekspira, rzuć się w dół, albo daj się ponieść.... oczywiście to tylko gorączka bolączka ogólna i dyskryminująca, niech mi
bóg wszystkich obrażonych wybaczy. Jest coś, co jednak dotyczy nas poprzez zbiorową
pamięć, poprzez egzystencjalną prawdę, która jest jaka jest,
nawet gdyby holocaust się nie wydarzył, a w powstaniach ludzie nie
ginęliby jak kaczki na polowaniu. Uwzględniając pamięć zbiorową, tłumaczymy ją poprzez odwołanie do wydarzeń najbardziej spektakularnych, liczbowo i dziejowo, by w końcu uczynić z niej coś iluzorycznego, odległego, jak dogmat. Pamięć to nie tylko los narodu, ale narodu świata. </span><br />
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Ani Hekabe, ani Ifigenia, ani Alkestis, ani
wielu, których świętych imion nie poznamy, bo leżą w mogile
naszej nieświadomości, nie musiało urodzić się w getcie, aby
ponosić ciężar niezrozumiałego fatum, i nie było opcji kupna
fałszywego paszportu, naciągnięcia peruki i wyjazdu do Argentyny.
Są rzeczy na niebie i na ziemi, które nie śniły się nawet
filozofom. Są i będą, ale co z tego? Czy umiemy na sprawy
patrzeć tak przekrojowo, z otwartym szpalerem świadomości,
ryzykować poznanie tajemnic, ryzykować uznanie Fatum, ryzykować
rewizję samego siebie i uznać swoje życie za NIE jedyny i
niepowtarzalny sens, bez względu na to czy jest niebo, czy nie, ale
uznać je za moment w historii jako jednej wielkiej opowieści, pomimo że wydaje się nam być nieodgadnionym
chaosem? Wtedy zaczniemy – tego nie wiem – ale ja zaczęłam
bardziej brać odpowiedzialność za nie tylko swoje życie jako
skrawek, ale za życie jako część całości, nawet jeśli nigdy
nie odnajdę wspólnoty w metafizycznym tego słowa znaczeniu.
Przyzwyczailiśmy się za bardzo do faktu, iż ktoś zawsze wygłosi przemówienie, że ktoś wyznacza kierunek tendencji i z
historią też tak jest. „Jak możesz nie wiedzieć kiedy wybuchła
wojna ?, „ kto był wtedy królem Polski ? Jeżeli nie widzimy
relacji z naszym 'ja' dzisiaj, jak może nas to interesować ? Mnie
zaczęło dopiero teraz, wiele lat po edukacji szkolnej, wracam na
nowo do śledztwa i wyruszam na własną rękę, i nie mogę nie
przynieść łupu. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">I
przyniosłam.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Niosę
na sobie (A)pollonię, tańczę z nią, śpię z nią, debatuję, a potem wpadam w ciszę. Był tam Eurypides,
był nagi Apollo „kurwa Belwederski”, opętanie Klitajmestry i
ofiara niepochlebna ciężarnej matki rzucającej się w objęcia
SS mana by odkupić to co niemożliwe. Dzieci wojny, Świetlicki i Elisabeth Costello z Ruchu Praw Zwierząt</span><span style="font-family: 'Courier New', monospace;">. Była rewolucja w songu Renate
Jett i cieknące mi łzy, które wprawiały mnie w zakłopotanie z
racji pierwszego rzędu. Burza, gniew i wielka miłość. Paradoks i absurd. Słowa. Słowa. Tak.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Courier New, monospace;">Nie
mogę i nie chcę banalizować przeżyć słowami i egzaltacją. Ten
spektakl trwa i wygrywa się we mnie, a ja chcę więcej i więcej.
Najistotniejsze jest dla mnie to, że nie kończy się on dla mnie w
sześcianie widowiska, i nie jest tylko utrwaloną fotografią na
której odciskam buziaka a potem intelektualnie się masturbuję. Staje się dla mnie koniecznością zbadania go rezonansowo, w każdym
możliwym przekroju, nie ograniczając się do wywiadów z Warlikowskim do 3 am na youtubie. Przecież nie chodzi o to, co
powie on, gdzie i jak spadnie mu włos z głowy, co on sądzi o
poczuciu sprawiedliwości, esesmanach i ofiarach i w co tak naprawdę wierzy.
No tak, wtedy jest nam lżej z ciężarem, przyjmujemy zastrzyk
morfiny od guru i już nie jest nam tak ciasno z tym bólem
niepewności. A mi wypowiedzi tego szlachetnego i cholernie
wrażliwego człowieka tylko tą konkluzję potwierdziły: nikt za ciebie zaległości nie odrobi. Jest wspaniale usłyszeć, że obraz 'Nocnego
Portiera' Liliany Cavani nie tylko na mnie zrobił piorunujące wrażenie, i że
nie należy czuć się winnym wcielając się w swych artystycznych wizjach w
adwokata diabła. Ale odpowiedzi nie dostaje się tylko dlatego, że
stajemy w kolejce po bilety na spektakl, jak chyba mniemam po zasłyszeniu ordynarnie nihilistycznych komentarzy w przerwie 4.5 godzinnego spektaklu. Nie ujmując zaangażowania, ni inteligencji ludziom młodym, ale niektórym najwyraźniej sprawia trudność popatrzeć na coś z prawdziwą szczerością, na którą w swoim hedonistycznym pędzie i konsumpcji kultury po prostu zdobyć się nie potrafią, ale zaliczać bardzo czują się w obowiązku.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, monospace;"> 4.5 h
spektaklu to jednak kawałek czasu – ile można by zamiast poczynić pragmatyczniejszych czynności,lub pohipsterować na innych salonach awangardy, a tak trzeba znosić oklepany numer Cieleckiej, że "się zajebała, i co to takiego". Rozpływać się w
egzystencjalnej ektoplaźmie i tryskać później zagadkami bytu na
całe otoczenie, to przecież jakiś odpał dla nerdsów.(Dopowiada mój sarkastyczny królik Harvey). </span><span style="font-family: 'Courier New', monospace;"> M</span><span style="font-family: 'Courier New', monospace;">oże jednak do pewnych spraw trzeba dojrzeć? </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-n5dGLAHX-n4/USVZzsMBwZI/AAAAAAAAACM/1RMapjZ_8jM/s1600/warlikowski-apollonia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-n5dGLAHX-n4/USVZzsMBwZI/AAAAAAAAACM/1RMapjZ_8jM/s1600/warlikowski-apollonia.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: 'Courier New', monospace;">Uczestnictwo w teatrze buduje we mnie kolejny teatr,
codzienności w której zmagam się z pytaniem o decyzje jakie należy
podejmować. Zaczyna się rytualne rozdzielanie ziarna od plew: czy
myśli to tylko efekty uboczne emocji, a może doświadczony proces
negocjacji i prób z własnym najskrytszym demonem. Tego uczy (A)pollonia, a przy okazji można dostać prezent: dla mnie to
umocnienie swojego jestestwa. Jeśli ktoś nazwałby to utrwaleniem
polskości, i przeoraniem historii, nie kłóciłabym się, ale to zbyt spektakularnie powiedziane. Słowa są kalekie, nie wyrażą przyczyn i
skutków, mroków co ogarniały tamtych wtedy, i co ogarniają nas
gdy nie wystarczają nam już uspokajające konwencje moralne.
Albert Camus w „Micie Syzyfa” mówi przez księdza
Galiani: "nie chodzi o to, by uleczyć się z
cierpień, ale żyć z nimi". Przyjąć
absurd, który odnajdujemy we wspólnej obecności człowieka ze
światem. I taka jest dla mnie historia, o której nie chciałam tutaj przecież pisać, bo staje się ona zaledwie narzędziem pośrednim w zrozumieniu losów ponadczasowych, egzystencjalnych. Nie jest ważna kiedy masz 19 lat, wtedy nie chcesz się niczym ograniczać i obarczać odpowiedzialnością, to zrozumiałe. Teraz, nie wyobrażam sobie nie znać źródeł, które dają ci ogień do myślenia: tutaj i teraz, nie inaczej. Odpalam świeczkę i wołam dybuka, nie straszny mi.</span></div>
</div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2245847988941067804.post-44283174940475902082013-02-17T05:01:00.001-08:002015-10-17T12:52:12.535-07:00Futro<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-UpeOH4u-9vc/USX3QjPhJyI/AAAAAAAAACo/TG-Xg3HgHk0/s1600/grandna.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-UpeOH4u-9vc/USX3QjPhJyI/AAAAAAAAACo/TG-Xg3HgHk0/s1600/grandna.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: 'Book Antiqua', serif; font-size: 13.5pt;">We wtorek, w zimne
przedpołudnie ogarnęła mnie myśl o futrze. Nie z norek, ani z lisa, ani wprost
od wielkiego Versace. Chciałam futro, które będzie zakrywało moje pośladki i
wydłużało się do kolan, i w którym będzie można poczuć się jak syberyjski wędrowiec.
Oczywiście tam można by było przetrwać tylko w prawdziwym ciężkim futrze z
syberyjskiego niedźwiedzia, które, cytując 'Ronję' posłałoby mróz "do diaska". Ja chcę posłać do diaska sieciówkowe błyskotki, tapirki, do półdupki, zaciągające
do luksusu i dzisiejszości – bez wczoraj i jutra. I nie jest to bynajmniej głos narodowej konserwy, politykę i jej humory mam w głębokim poważaniu. To tęsknota. I jest to coś więcej niż nostalgia za miękko szorstkimi zmysłami.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: 'Book Antiqua', serif; font-size: 13.5pt;">To tęsknota za babcią,
której ‘tak jakby’ nigdy w moim życiu nie było. Oczywiście skłamałabym
eksterminując obie babcie z mojego życia kiedy jeszcze przecież żyły, a ja
sobie rosłam. Pamiętam laurki na dzień babci przygotowywane pieczołowicie w
pierwszych klasach szkoły podstawowej, a później dla dziadka – zawsze w takiej
kolejności. Z całym szacunkiem dla Naszych Niedźwiedzi, Matka, babcia,ale te
stawia się na pierwszym miejscu, wyszczerbia się dla nich przywilej bycia
Pierwszą. </span><br />
<span style="font-family: 'Book Antiqua', serif; font-size: 13.5pt;">Tymczasem życie i śmierć tańczą razem, piją razem szampana, czasami tylko jedno
z nich wypija więcej i idzie spać, a wtedy to drugie poleruje parkiet i tańczy
tańczy.. Ile razy zastanawiamy się nad kruchością każdej chwili, wspominamy i
misternie tkamy jakąś tożsamość, pomiędzy tym co było, bolesne, rozproszone,
wydarte ale i magiczne, a tym co teraz, w zgiełku reklamowych bilbordów dużych
miast, i wypijanych wieczornie tequili w makijażu halloween. Bo jutro
Wszystkich Świętych, jakich świętych i dla kogo, jak to obchodzić? Ja chcę dziś
założyć brązowe, przyduże futro i spacerować pomiędzy lampionami, po
cmentarzach, choć nie ma na nich moich bliskich. To poszukiwanie za babcią. One
kojarzą mi się z futrem na zimę, ze skórzanymi kozakami robionymi ręcznie, z
szalikiem z lisa, z chustą lub wielką czapą na głowę, z włóczką i robionymi na
drutach papciami i szalikami, z czymś co było i czego nie ma, czego ja nie
pamiętam, czego zawsze szukałam w starych szafach żeby odkryć jakąś tajemnicę,
coś co w sobie noszę ale nie wiem dlaczego, babciu gdzie jesteś, babciu powiedz
mi jaka była mama kiedy była małą dziewczynką, babciu, czy wojna była tak
straszna i czy kochałaś swojego pierwszego męża ? Czy ten gajowy o którym zawsze z
taką infantylną nostalgią wspominałaś to była twoja
prawdziwa miłość, czy tylko platoniczne marzenie, tęsknota za młodością która nie wróci, Jakie one były, czy zawsze bezinteresownie dobre i usłużne,
rodzące dzieci, a może tłumiły jakieś swoje tajemnicze tęsknoty, pulsujący podskórnie temperament, posiadały niezwykłą umiejętność o której nikt mi jeszcze nie powiedział w
tych strzępkach pourywanych opowieści. Kiedy czeszę się w niedbałe upięcie,
zarzucam kolorową chustę, piję herbatę z imbirem i przyszywam guziki do futra,
staję się babcią – tęsknota sprawia że staję się nią. Kiedy nie masz babci,
chcesz żeby mama była czasami twoją babcią. Bywa że z zazdrością patrzę jak moi
siostrzeńce opływają w komforcie, kiedy mogą spędzać co roku długie wakacje i święta z
dziadkami, a ci dają im kawałek siebie, swojego charakteru, osobowości i mądrości. Kiedy dorosną, nie będą próbowały zbijać puzzli z
wyobrażeń i niedopowiedzeń, ale będą wracać myślami do konkretnych momentów i
wtedy poczują jak wiele ich w sobie noszą. Dla mnie to niczym temat tabu,
katakumba do której schodzi się rzadko, wiszą tam stare pajęczyny, i wiszą
jakieś stare portrety. Jeden obraz po dziadkach się zachował, to święta
rodzina, pewnie ze względu na szacunek nie znalazł się na półce rzeczy
zbędnych, ale łomocze się gdzieś pomiędzy słoikami, butami a poczciwą franią. Teraz
mogłabym narzucić na siebie futro, zapalić lampę na niego spojrzeć . Rozalio,
gdzie Józek ? Słyszę jak kuśtyka, pewnie znowu machnie ręką kiedy przypomnisz
mu o wzięciu tabletek na ciśnienie. Nie pamiętasz mnie babciu, byłaś w swoim
cichym świecie kiedy skończyłam 4 lata, wtedy kiedy już mogłam coś zapamiętać!
Ale pamiętam tylko moment kiedy wzięłaś mnie na kolana, potem kucnęłaś i
zaczęłaś wydrapywać dziurkę w dywanie. A potem był pogrzeb. Tego nie pamiętam.
Kojarzę tylko zdjęcie pogrzebowe, gdzie ścięta na ołówek mam na sobie wbrew
całej czerni - czerwony kubraczek z dwoma bąbelkami i spoglądam na twoją twarz.
Masz zamknięte oczy, i czuję że to za szybko, że nie pogadałyśmy a ja jeszcze
nie dorosłam. Ale to nie Twoja wina, jestem, a to oznacza że Ty dalej żyjesz,
tylko tak jakby inaczej. Może robię i myślę coś, co Ty też robiłaś, a nawet o
tym nie wiem. Może futro to nie przypadek ? Umarli tańczą i są pośród nas…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: 'Book Antiqua', serif; font-size: 13.5pt;">Dla Mamy Taty, i Duchów<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
Spiritchaserhttp://www.blogger.com/profile/14147071258233769157noreply@blogger.com0