poniedziałek, 3 listopada 2014

niedziela, 2 listopada 2014

Jimmy's Hall Ken Loach

Cały dzień ciężko harujesz, zimno i mokro jak to na torfowisku. Nawet jeśli byłeś 10 lat w Nowym Jorku w samym sercu kulturalnych przemian, kulturowym tyglu, to uznajesz że jednak do tego torfowiska i zielonych pól chcesz wrócić. Do matki, która jest tam sama i pewnie ucieszy się z powrotu syna emigranta. Taka to już była dola Irlandczyków po wielkiej biedzie i głodzie którego doświadczył kraj na początku XXw. Trzeba było szukać szczęścia u wuja Sama. Liczni nie wracali w ogóle, reszta przesyłała pieniądze do domu. Jimmy wraca i chce wieść spokojne życie, przed 10 laty dał się poznać jako bezkompromisowy orędownik wolnej myśli, tańca, poezji ale przede wszystkim jako uwielbiany lokalny animator. Ktoś kto potrafi tchnąć ducha w lokalną społeczność żeby nie siedziała przygnębiona sama w domu i wyalienowana, a jedynym jej pocieszeniem miałby być alkohol i niedzielna msza. Dla młodzieży też się coś znajdzie - parafialne potańcówki. Parafialne potańcówki miały stanowić monopol rozrywki w parafii wiecznie panującego tam proboszcza, dlatego też Jimmy ze swoją atrakcyjną ofertą nie był tam postacią lubianą, aczkolwiek nie można powiedzieć że zupełnie nie szanowaną. Proboszcz dyskretnie podziwia jego mądrość, odwagę i oddanie dla ludzi, jednak nie wspiera jego działalności i stoi dokładnie po drugiej strony barykady dopóki nie uzyska od swojego parafianina totalnego posłuszeństwa i oddania. A tego Jimmy nie może zrobić: oczekuje od proboszcza szczerej rozmowy i poszanowania. Wciąż jest jednak na linii ognia. To już 10 lat później, kiedy Jimmy zostaje wręcz wywołany do tablicy przez lokalna społeczność w nadziei wskrzeszenia dawnego entuzjazmu i pragnienia przeżywania czegoś pięknego i wartościowego razem. I ta społeczność jest sobie w stanie sama to zorganizować. Jimmy's Hall to hołd dla wszystkich nie godzących się na krzywdę działaczy dla których robienie czegoś razem z ludźmi i dla ludzi jest rzeczą naturalną i oczywistą, ponieważ wszyscy tego potrzebujemy aby się prawidłowo rozwijać i po prostu dobrze czuć. To manifest przeciwko państwu w państwie i afirmacji ludzkiej inicjatywy oddolnej; silnej i prawdziwej bo pochodzącej od nich samych. Manifest przeciwko trenowaniu człowieka jako narzędzia do generowania a priori określonych statystyk i wyników. To historia o miłości do życia, i próba przeżycia go najświadomiej i najszczerzej jak się tylko i do kiedy da, bo w końcu ktoś się jednak zorientuje że ludzie wymykają się z powszechnie panującej kontroli. Jimmy jest ponadczasowy, a dyskusje które zdążył wokół swojej działalności rozniecić stanowią zestaw najważniejszych pytań dotyczących naszej wolności osobistej, wobec instytucji i w końcu wobec samych siebie

sobota, 1 listopada 2014

Zadośćuczynienie



Nad złotym stawem Marka Rydella, o śmierci i o tym jak bardzo tęsknimy do tych których kochamy, a których rzadko widujemy. Tak skończył się dla mnie 1 listopada w tym roku. Z niezastąpionym rytuałem historii ludzkiej opowiedzianej przez ekran. Henry i Jane Fonda jako ojciec i córka w filmie i w życiu, w relacji pełnej trudnej miłości. "He's afraid of you as much as you're afraid of him, talk to him!"  W tej scenie nie sposób się nie rozkleić. Później można już spokojnie umrzeć.